Rzeczpospolita: Świat sportu obiegła informacja o ciąży wybitnej amerykańskiej tenisistki Sereny Williams. Czy urodzenie dziecka będzie równoznaczne z końcem jej kariery?
Ewa Moroch: W przypadku Sereny Williams przeszkodą może być co najwyżej wiek. Pamiętajmy, że ma ona 35 lat, jak na sportowca – dużo. Natomiast problemem dla sportsmenki na pewno nie jest ani ciąża, ani macierzyństwo. Nie jest to powód do zakończenia kariery. Niejedna zawodniczka udowodniła, że po porodzie potrafi osiągać równie duże sukcesy, jak przedtem. A niekiedy jeszcze większe.
Na przykład kto?
Choćby Renata Mauer-Różańska, która w 1996 r. na igrzyskach olimpijskich w Atlancie zdobyła złoty medal w strzelectwie. Jej córka miała wówczas pięć miesięcy. Mauer-Różańska swój sukces powtórzyła na kolejnej olimpiadzie – w Sydney. Będąc mamą, cały czas rozwijała się sportowo. I to przez wiele lat, przecież karierę zakończyła dopiero w 2014 r.
Brytyjska lekkoatletka Jessica Ennis-Hill wróciła do sportu zaledwie trzy miesiące po porodzie. Rok później sięgnęła po mistrzostwo świata w siedmioboju, dwa lata później – po srebro na igrzyskach w Rio.