Wielkie pojedynki rozgrywano już w egzotycznych miejscach – Muhammad Ali wygrywał w Zairze i na Filipinach, George Foreman nokautował Kena Nortona w Wenezueli, a Joe Fraziera na Jamajce. Teraz mistrzowie wagi ciężkiej znów opuszczają kasyna w Las Vegas. Miejscem starcia mistrzów organizacji WBC Kazacha Olega Maskajewa (ma też rosyjski paszport) i Samuela Petera będzie meksykański kurort Cancun.
Ten pojedynek nie ma faworyta. 39-letni Maskajew (34 zwycięstwa – 26 przed czasem, 5 porażek) ostatni pojedynek stoczył w grudniu 2006, a później skutecznie unikał walki z Peterem, który w tym czasie zdobył tytuł interim, czyli tymczasowego mistrza WBC. Urodzony w Nigerii mieszkaniec Las Vegas wygrał do tej pory 29 pojedynków (22 przed czasem) i tylko jeden, z Władimirem Kliczką, przegrał. Warto jednak przypomnieć, że Ukrainiec (mistrz IBF i WBO) trzykrotnie leżał na deskach. W ostatnich walkach Peter nie imponował siłą uderzenia. Ostatnim, którego znokautował, jest mierzący 216 cm Julius Long (kwiecień 2006 r). Pod ciosami Nigeryjczyka nie padli ani James Toney, ani Jameel McCline. Co więcej, to pod ciosami McCline’a padał Peter, choć ostatecznie wygrał na punkty. Jeśli będzie tak walczył z Maskajewem, to może mieć kłopoty. Mieszkający w Sacramento Kazach mimo upływu lat potrafi mocno uderzyć. Przekonał się o tym dwa lata temu były mistrz świata Amerykanin Hasim Rahman odesłany do narożnika w 12. rundzie. Sęk w tym, że Maskajew to pięściarz ze szklaną szczęką. Nokautowali go w przeszłości Oliver McCall, David Tua, Kirk Johnson, Lance Whitaker i Corey Sanders. Nie można wykluczyć, że Peter będzie kolejnym koszmarem dla mistrza WBC.
Kiedy w Cancun Maskajew z Peterem będą przygotowywać się do walki, w Londynie skończy się unifikacyjny pojedynek o trzy pasy w kategorii junior ciężkiej.
Anglik David Haye (WBC, WBA) zmierzy się z Walijczykiem Enzo Maccarinellim (WBO). Takiej walki na Wyspach Brytyjskich nie było od czasu, gdy Chris Eubank bił się 15 lat temu z Nigelem Bennem. Zainteresowanie jest ogromne, a bębenek podbijają obaj pięściarze, nie szczędząc sobie mocnych słownych ciosów jeszcze przed pierwszym gongiem. 27-letni Walijczyk (28, 21 KO, 1) jeszcze nigdy nie walczył z kimś takim jak Haye. Anglik (też ma 27 lat) w ostatnim pojedynku pokonał w siódmym starciu wieloletniego mistrza tej kategorii Francuza Jeana Marcka Mormecka, co dużo mówi o skali jego talentu.
Walkę Haye – Maccarinelli pokaże Polsat Sport w sobotę o 22.30.