FIFA co cztery lata idzie na ustępstwa wobec klubów, które na co dzień utrzymują piłkarzy. Za każdy dzień, kiedy zawodnik przebywa na zgrupowaniu reprezentacji kraju przed mistrzostwami świata, i za każdy dzień na mundialu międzynarodowa federacja płaci z góry ustaloną rekompensatę. Terminy wszystkich wielkich turniejów dopasowane są do rozgrywek klubowych. Prawie wszystkich – Puchar Narodów Afryki nie dość, że odbywa się co dwa lata, to jeszcze w okresie, kiedy podobno decyduje się mistrzostwo Anglii.
Pierwsza w tabeli Premiership Chelsea na trwający od 10 do 31 stycznia w Angoli turniej będzie musiała zwolnić czterech piłkarzy: Didiera Drogbę, Salomona Kalou, Michaela Essiena i Johna Obi Mikela. Dwa lata temu przerażony Avram Grant właśnie w styczniu kupował do klubu Nicolasa Anelkę, a i tak nie wywalczył żadnego trofeum. Zakupy w środku zimy stały się stałym punktem programu – Jose Mourhinho, który na ponad trzy tygodnie będzie musiał zwolnić z Interu Mediolan Samuela Eto’o, prosił właściciela klubu o pieniądze na nowego napastnika, najlepiej – Lucę Toniego. Massimo Moratti odmówił.
Partick Mboma, kiedyś zawodnik Paris Saint-Germian, wspomina: – Wielki angielski klub swego czasu złożył mi świetną finansowo ofertę, wymagając jednak, bym zrezygnował z występów w reprezentacji Kamerunu. Tyle że ja Kameruńczykiem byłem, jeszcze zanim zostałem piłkarzem, dlatego nie miałem żadnych wątpliwości, jaką podjąć decyzję. Odmówiłem.
W sześciu klubach, w tym w Liverpoolu i Manchesterze United, nie ma żadnego piłkarza z afrykańskim paszportem, Arsene Wenger latem pozbył się kolejnych dwóch. Nikt nie wierzy już, że to przypadek. – Dlatego nie rozumiem, dlaczego Chelsea ciągle jęczy. Powinni wiedzieć, kogo kupują – powiedział kilka dni temu Gary Neville, piłkarz United. Jęczy jednak nie tylko Chelsea, menedżer Fulham Roy Hodgson prośbę federacji Ghany, by zwolnić Johna Pantsila już 27 grudnia, czyli w drugi dzień świąt, nazwał brakiem szacunku. W drugi dzień świąt Fulham grał w derbach z Chelsea.
Najgorzej wygląda jednak sytuacja Portsmouth, z którego na turniej wyjedzie aż sześciu piłkarzy. – Nie wiem, dlaczego FIFA się na to godzi – mówi na łamach „Guardiana” menedżer drużyny Avram Grant. – Płacimy wielkie pieniądze, a potem mamy piłkarzy do dyspozycji tylko cztery miesiące przez pół roku. Latem jest przecież jeszcze mundial. Musimy też zwalniać piłkarzy dwa tygodnie przed turniejem, a po powrocie potrzebują kolejnych dwóch, by odzyskać siły. Przyjeżdżają z upałów do zalanej deszczem Anglii – dodaje.