[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/fafara/2010/01/19/drugi-przejazd-bachledy/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Czyli na następców Wojciecha Fibaka (tenis) i Andrzeja Bachledy Curusia (narciarstwo). Ci dwaj mistrzowie odnosili sukcesy w tym samym mniej więcej czasie. Bachleda odrobinę wcześniej, bo jest pięć lat starszy od Fibaka. Obaj wzbili się ponad siermiężność, która obowiązywała wówczas na polskich kortach i stokach.
To dzięki Bachledzie znaleźliśmy się przez kilka chwil w centrum światowych wydarzeń narciarskich. W Zakopanem na Nosalu w 1974 roku odbył się nawet slalom o Puchar Świata z udziałem największych ówczesnych sław: Ingemara Stenmarka, Gustavo Thoeniego i Piero Grosa. Jako początkujący dziennikarz oglądałem te zawody na własne oczy (wygrał Hiszpan Francisco Fernandez Ochoa, Bachleda był szósty). Pamiętam pozasportowy zgrzyt, którym było aresztowanie któregoś z zagranicznych asów. Chodziło bodajże o złamanie przepisów dewizowych. Wycięto mi tę informację z relacji w „Życiu Warszawy”, choć podstępnie sformułowałem ją w sposób bardzo pryncypialny, pisząc o wielkim sukcesie zakopiańskiej milicji w walce z przemytem.
Dożyłem czasów, w których o policji można pisać wszystko (nawet to, że odnosi sukcesy), a o narciarstwie alpejskim wręcz przeciwnie. Nawet gdyby się chciało napisać źle, to nie da rady, bo w minioną niedzielę w slalomie w Wengen nasi w ogóle nie startowali. Andrzej Bachleda, który w zasadzie nie ma żadnego interesu w tym, by ktoś przebił jego osiągnięcia, próbuje mimo wszystko coś w tej kwestii zmienić. Jak na alpejczyka przystało, zaatakował problem w dwóch przejazdach. Najpierw puścił do boju syna, Andrzeja juniora, który był blisko światowej czołówki, ale ojcu nigdy nie dorównał. Miał chyba głowę zajętą innymi sprawami, głównie muzyką.
Teraz przyszedł czas na drugi przejazd. Andrzej Bachleda ogłosił kilka dni temu, że chce objąć opieką grupę najzdolniejszych młodych ludzi. Wierzy, że któryś z nich błyśnie już podczas zimowych igrzysk w Soczi (2014). Może dzięki dawnemu mistrzowi zawody o Puchar Świata znów odbędą się w Zakopanem na tym samym stoku Nosala? Niechby nawet z małą aferą przemytniczą w tle i oczywiście sukcesem zakopiańskiej policji na zakończenie.