– Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby auto popsuło się praktycznie na dojazdówce do pierwszego odcinka specjalnego – powiedział „Rz” rozczarowany kierowca. – Zupełnie nowy silnik już na dojeździe do startu zaczął szwankować. Po kilkuset metrach zapaliła się kontrolka ciśnienia oleju, a po kilku kilometrach musieliśmy stanąć.
Zmarznięci kibice, czekający na Kubicę na mecie króciutkiego, liczącego zaledwie osiem kilometrów odcinka, nie zaliczanego do klasyfikacji rajdu, musieli obejść się smakiem. – Widziałem jego auto, stoi na poboczu i wygląda to na defekt – mówił jeden z rywali, jadący dwie minuty po Polaku Eric Mauffrey.
Białe Clio załogi Mikołaj Kubica - Jakub Gerber zjechało z trasy odcinka na holu, a po przewiezieniu do strefy serwisowej w miasteczku Valence podjęto decyzję o wycofaniu się z rywalizacji, zanim ta na dobre się rozpoczęła. W myśl przepisów nie można wymieniać jednostki napędowej w czasie rajdu, a naprawa samochodu okazała się niemożliwa.
Wielodniowe przygotowania i mozolne opisywanie rozsianych po całej południowo-wschodniej Francji wymagających odcinków specjalnych poszły na marne. Sprzęt odmówił posłuszeństwa podczas odcinka „o pietruszkę”, a Kubica i Gerber nie mieli szansy sprawdzenia się z rywalami chociaż na jednej próbie sportowej.
Pozostaje mieć nadzieję, że fortuna okaże się bardziej łaskawa dla Kubicy po powrocie na tory wyścigowe. W ostatnią niedzielę stycznia Renault zaprezentuje w Walencji swój tegoroczny samochód, model R30, a dzień później Kubica rozpocznie jego testy.