[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/fafara/2010/02/26/nieprzyzwoite-drgania-ud/]Skomentuj[/link][/b][/wyimek]

Spory kawał świata (ten sam, który o igrzyskach nic nie wie) nie jest w Vancouver reprezentowany. Niektóre kraje afrykańskie czy azjatyckie mają wprawdzie swoich przedstawicieli, ale są to zazwyczaj zapaleńcy studiujący w Europie lub w USA i uprawiający sport wyłącznie dla przyjemności. Stąd obecność ludzi z Ghany, Senegalu i Maroka na liście startowej w konkurencjach alpejskich, a narciarzy z Kenii i Algierii wśród uczestników rywalizacji w biegach.

Spośród outsiderów moją uwagę zwróciła dziewczyna z Iranu Marjan Kalhor, która z dostojeństwem pokonała trasę slalomu giganta. Sam fakt, że ortodoksyjny kraj muzułmański wysłał na igrzyska kobietę, graniczy z cudem. Marjan, by nie drażnić strażników zasad religijnych, założyła na obcisły kostium narciarski czarną spódnicę. Jeden z irańskich mułłów orzekł bowiem, że drgania ud i kolan podczas jazdy na nartach budzą skojarzenia z nieprzyzwoitym tańcem.

Po pierwszym przejeździe slalomu giganta Marjan była ostatnia, mając do liderki stratę 21,75 sekundy. Kilkanaście minut wcześniej Polka Agnieszka Daniel-Gąsienica wypadła z trasy. Przegraliśmy więc z Iranem w Vancouver, choć u nas są kluby, trenerzy, tradycje i państwowe dotacje. No i narciarki nie muszą ukrywać pod spódnicami nieprzyzwoitego drgania ud.