Reklama

Walka, która się nikomu nie śniła

Najbliższym rywalem Witalija Kliczki, mistrza świata WBC w wadze ciężkiej, będzie Albert Sosnowski

Publikacja: 09.03.2010 19:52

Walka, która się nikomu nie śniła

Foto: ROL

Wybór Polaka to na pewno jedna z największych sensacji bokserskich w tym roku. Pierwotnie rywalem starszego z braci Kliczków, 38-letniego Witalija, miał być rosyjski olbrzym Nikołaj Wałujew. Negocjacje trwały długo i gdy się już wydawało, że 29 maja na Arena auf Schalke w Gelsenkirchen dojdzie do starcia gigantów, nagle wszystko legło w gruzach.

Promotor Wałujewa, słynny Don King, nie przystał na honorarium w wysokości 2,5 mln dolarów. Jak twierdzi menedżer Kliczki Bernd Boente, najpierw chciał otrzymać tę sumę netto, a później uznał jeszcze, że to on powinien mieć prawa do transmisji telewizyjnych na USA, Rosję, Meksyk, centralną i południową Amerykę. Czyli tak naprawdę żądał 3,3 mln dolarów. Obóz Ukraińca zerwał w tej sytuacji negocjacje i zaproponował walkę mistrzowi Europy wagi ciężkiej Albertowi Sosnowskiemu.

Polski pięściarz jeszcze przed zdobyciem mistrzostwa Europy mówił, że jego marzeniem jest walka o mistrzostwo świata i twierdził, że jeśli otrzyma taką propozycję, na pewno z niej nie zrezygnuje.

Sosnowski, który miał 9 kwietnia bronić tytułu mistrza Europy w starciu z Anglikiem Audleyem Harrisonem (mistrz olimpijski z Sydney 2000 r.), nie zastanawiał się ani chwili. – Nie zamierzam zmarnować takiej okazji. Postaram się dokonać tego, co nie udało się Gołocie – pisze Sosnowski na swojej stronie internetowej. Jednocześnie dziękuje ekipie Witalija Kliczki za wybór, który daje mu życiową szansę, i podkreśla, że docenia klasę przeciwnika i ma dla niego duży szacunek.

– Pewnie pojawią się jeszcze głosy, że za wcześnie na tak poważną walkę. Ale jak mawiał William Szekspir, lepiej być tam, gdzie trzeba trzy godziny wcześniej niż o minutę za późno. Ja nie zamierzam spóźnić się na pojedynek mojego życia – pisze jeszcze Sosnowski.

Reklama
Reklama

To będzie najważniejszy, najtrudniejszy i najdroższy pojedynek w jego karierze. Dotychczas wygrał 45 razy (27 przed czasem), dwukrotnie przegrał i raz zremisował.

31-letni Sosnowski swój pierwszy zawodowy pojedynek z Czechem Janem Drobeną wygrał w Danii w lipcu 1998. Ostatnią, zwycięską walkę z Włochem Paolo Vidozem, której stawką był pas mistrza Europy, stoczył 18 grudnia ubiegłego roku w Londynie.

Ale nie zawsze było tak różowo. Dwukrotnie znalazł się na zakręcie, najpierw w 2001 roku, gdy znokautował go w Budapeszcie Kanadyjczyk Arthur Cook, i siedem lat później, gdy dość nieoczekiwanie przegrał na punkty w Nowym Jorku z Zuri Lawrence'em.

I wtedy właśnie dobry los podał mu rękę. Gdy w listopadzie 2008 roku stawał w Londynie do walki z Danny Williamsem, nie był faworytem. Gdyby wtedy przegrał, nawet przez nokaut, nikt nie miałby prawa powiedzieć mu złego słowa. Ale on nie chciał przegrać. W ósmym starciu sędzia poddał Anglika, który schodził z ringu na miękkich nogach.

To zwycięstwo okazało się przełomowe. Gdyby Sosnowski przegrał, nie byłoby walk ani z Francesco Pianetą o tytuł mistrza Unii Europejskiej (remis), ani wygranej z Vidozem i tytułu mistrza Europy, który był jednym z argumentów przetargowych, gdy Kliczko i jego ludzie decydowali, kto zastąpi Wałujewa w Gelsenkirchen. Ale z takim mocarzem jak dwumetrowy Ukrainiec Sosnowski jeszcze się nie bił. Witalij Kliczko, który w lipcu skończy 39 lat, to prawdziwy król nokautu. Z 39 wygranych walk aż 37 rozstrzygnął przed czasem. Przegrał dwukrotnie z powodu kontuzji. Najpierw z Amerykaninem Chrisem Byrdem, później, w najlepszej walce, jaką stoczył na zawodowych ringach, z Anglikiem Lennoksem Lewisem.

Kliczko powoli kończy jednak karierę, jego myśli koncentrują się już na polityce, więc starannie dobiera rywali. Zapewne myśli, że z Sosnowskim pójdzie mu łatwo, ale boks czasami nie wybacza takiego myślenia.

Reklama
Reklama

Jedynym Polakiem, który walczył o tytuły mistrza świata w wadze ciężkiej, był Andrzej Gołota, ale wszystkie cztery podejścia były nieudane. Teraz kolejny pięściarz z Warszawy Albert "Dragon" Sosnowski stanie przed taką szansą.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama