Z presją już od dawna daję sobie radę

Agnieszka Radwańska, najlepsza polska tenisistka

Publikacja: 15.01.2013 00:34

Z presją już od dawna daję sobie radę

Foto: AP

Znów był dreszczyk emocji w pierwszej rundzie w Melbourne, z powodu podmuchów wiatru?

Agnieszka Radwańska:

Troszkę tak. Wszędzie w Australii wieje, ale tutaj wiatr wyjątkowo przeszkadza. W naszym meczu też było to widać.

Czy to była także kwestia nieznajomości tenisa Bojany Bobusic?

Rzeczywiście, nawet nie wiedziałam, która jest w rankingu. Nie widziałam jej nigdy wcześniej, nazwisko mi nic nie mówiło, taki mecz musi być trochę inny od spotkania z zawodniczką, którą zna się parę ładnych lat.

Pani nie ma zwyczaju szukania informacji o kolejnych przeciwniczkach?

Zupełnie tego nie robię.

Australijczycy bardzo dopingują swoich, czy krzyk stadionu też panią stresował?

Na pewno cały stadion był przeciwko mnie, ale akurat o tym staram się nie myśleć. Zresztą z podobną presją nie gram od tygodnia czy miesiąca, ale od bardzo dawna i daję sobie radę.

Groziła pani strata pierwszego seta...

Było blisko tej straty przy stanie 4:5, ona serwowała i to z bardziej korzystnej strony, z wiatrem. W takich chwilach nic szczególnego się nie myśli, po prostu zaczęłam grać bardziej agresywnie. Gdy zdobyłam tego gema i wyrównałam, poczułam większą pewność siebie, po pierwszym secie jeszcze większą, zaczęłam lepiej serwować i poszło.

Dwa tytuły na otwarcie sezonu, czy taka świetna gra uskrzydla, czy też trochę ciąży w kolejnym, jeszcze ważniejszym turnieju?

Zawsze można przegrać w pierwszej rundzie, ale przecież dwa tytuły to nie jest powód do narzekań.

A to, że główne rywalki grały znacznie mniej albo wcale?

Tego się nie wie do końca, co jest lepsze, przecież nie ma w tenisie jednej reguły na zwycięstwa. Po prostu cieszę się, że gram dobrze i wygrywam.

Lubi pani zakłady z chłopakami o kawę podczas treningu celności serwisu?

Lubię, bo chłopaki bardzo się starają, a ostatnio kilka razy wygrała Ula. Mamy od dawna taki zwyczaj, walczymy o kawę ze Starbucksa, zawsze o Iced Vanilla Latte.

Tu w Australii oprócz tenisa lubią też motocykle, jeżdżą na nich także odważne dziewczyny, nawet robią salta. Odważyłaby się pani na takie wyczyny?

To nie moja bajka, nawet jakby były gąbki na lądowisku. Już prędzej na Play Station. Ja tu jestem po to, by osiągnąć coś więcej niż ćwierćfinał Wielkiego Szlema.

To znaczy zważa pani na ryzyko?

Taka zabawa nie jest dla mnie wiele warta, a stracić można dużo. Wystarczy złamany mały palec i już po marzeniach.

—w Melbourne wysłuchał Tomasz Lorek

Znów był dreszczyk emocji w pierwszej rundzie w Melbourne, z powodu podmuchów wiatru?

Agnieszka Radwańska:

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej