Krzysztof RawaCo roku jest ten sam problem – jak pogodzić wczesny start sezonu z kaprysami pogody, zadbać o promocję ośrodków narciarskich i nie kazać alpejczykom walczyć z deszczem, wiatrem i mgłą.
Nie zawsze się udawało, ale w tym roku organizatorzy zadbali niemal o wszystko: przezornie zamknęli sezon na lodowcu Rettenbach od maja do września, zbudowali wielki zbiornik na wodę o pojemności 150 000 m sześc., który zasila 30 armatek nowego systemu naśnieżania, wyznaczyli start inauguracyjnych konkurencji na wysokości 3050 m nad poziomem morza.
Tydzień przed zawodami wszystko było gotowe, pogoda nie zrobiła, jak rok temu, przykrego kawału i sezon 2007/2008 można było uznać za otwarty.
Pierwsze zawody zakończyły się niespodzianką. 27-letnia Denise Karbon nie jest osobą nieznaną w światku alpejskim, ale skoro do tej pory wygrała tylko raz w 2003 roku, a potem częściej leczyła kontuzje, niż startowała, to trudno o popularność. Za Włoszką były mistrzyni olimpijska z Turynu Julia Mancuso (USA) i Austriaczka Kathrin Zettel. Broniąca pucharu Świata Nicole Hosp zajęła 12. miejsce, popsuła drugi przejazd.
Pomimo wygranej Karbon prognozy na sezon są jednoznaczne. Zeszłej zimy Austriaczki wygrały 23 z 38 zawodów i zdobyły 54 miejsca na podium, w tym sezonie ma być podobnie.