Do mistrzostw zostały cztery miesiące, a menedżer niemieckiej reprezentacji Oliver Bierhoff już ogłosił alarm dla swoich piłkarzy: skoncentrujcie się i pracujcie więcej nad sobą, bo samo się nie zrobi.

Spotkanie zaczyna się o 20.35 (w Polsce pokaże je nSport) na wiedeńskim stadionie im. Ernsta Happela. Tym samym, na którym 16 czerwca obie drużyny zmierzą się ponownie, tym razem już o punkty, w ostatniej kolejce spotkań grupy B.

Austriacy rozegrają w Wiedniu wszystkie mecze grupowe ME. Niemcy też liczą na trzy spotkania na Praterze: pierwsze 16 czerwca, drugie w ćwierćfinale (zwycięzca grupy B będzie walczył o półfinał w Wiedniu), a ostatnie w finałowym wieczorze 29 czerwca.

Awansowali do ME jako pierwsi, więc teraz niżej nie wypada im mierzyć. Ze zgrupowań reprezentacji coraz częściej słychać jednak narzekania: za dużo kontuzji, za mało zaangażowania ze strony niektórych piłkarzy. Po blisko rocznej przerwie do kadry wraca Michael Ballack, ale lista niewyleczonych jest wciąż długa: Christoph Metzelder, Torsten Frings, Arne Friedrich, Marcell Jansen. Problemem są też ci, którzy – choć zdrowi – w klubach najczęściej siedzą wśród rezerwowych: Lukas Podolski, Bastian Schweinsteiger, Jens Lehmann.

Bierhoff mówi, że spotkanie w Wiedniu to jedna z ostatnich chwil na pobudkę. Trener Austrii Josef Hickersberger też ogłosił, że czas eksperymentów się kończy. Na mecz z Niemcami do kadry wracają pomijani ostatnio Emanuel Pogatetz z Middlesbrough, Roland Linz strzelający dla portugalskiej Bragi bramkę za bramką i Thomas Prager z Heerenveen, rewelacji tego sezonu ligi holenderskiej. – Piłkarzom, którzy nie zostali teraz powołani, będzie już trudno wywalczyć miejsce w kadrze na ME, choć zawsze mogą spróbować mnie przekonać świetną grą – zapowiada Hickersberger.