W 118. minucie ćwierćfinału z Chorwacją dośrodkował z rzutu wolnego. Ból był tak silny, że od razu poprosił o zmianę.
Turcy o zmiany nie proszą nigdy, dlatego od razu było wiadomo, że stało się coś poważnego. Kontuzja uda spowodowała, że Nihat Kahveci wrócił już do domu.
Przed wylotem powiedział, że jest przekonany o tym, iż jego koledzy godnie go zastąpią i wolałby, aby w finale zmierzyli się z Hiszpanami. Na wczorajszej konferencji prasowej pytań o finał było zresztą więcej niż o mecz z Niemcami.
Kahveci był dla reprezentacji bardzo ważny, w ostatnich meczach nosił opaskę kapitana. Świat usłyszał o nim w 2003 roku, kiedy grając w Realu Sociedad wywalczył wicemistrzostwo Hiszpanii, a w klasyfikacji strzelców z 23 golami zajął drugie miejsce.
Dwa lata temu przeniósł się do Villarrealu, w ostatnim sezonie pokonał bramkarzy rywali 18 razy. Za swoje najważniejsze gole w karierze uważa jednak te z ostatniego meczu grupowego na Euro. Turcja przegrywała z Czechami 0:2 kwadrans przed końcem. I wtedy Nihat dwa razy znalazł sposób na Petra Cecha.