RZ: To był ciężki piątek?
Robert Kubica: Zdążyliśmy wykonać prawie cały plan jazd. Warunki były nieco inne niż w zeszłym tygodniu podczas testów, więc od nowa trzeba poszukiwać właściwych ustawień. Po południu wiało trochę mocniej i samochód nie spisywał się już tak dobrze jak rankiem. Jutro mamy jeszcze godzinę na przygotowania, zobaczymy też, co przyniesie nam pogoda.
Wiatr odgrywa tu chyba dość dużą rolę?
Tak, to prawda. Weźmy na przykład pierwszy zakręt – wyjeżdżamy praktycznie na otwarty teren, bariery są bardzo daleko i gwałtowne podmuchy mogą trochę namieszać. Zwłaszcza że jest to bardzo szybki łuk – wjeżdżamy na siódmym biegu, około 290 – 300 km/godz, prawie pełnym gazem. Nie jest to miejsce, gdzie można zyskać szczególnie dużo, trzeba natomiast uważać, bo jeśli się przesadzi, strata czasowa jest bardzo znaczna.
Loteria z wiatrem to niejedyna niewiadoma przed kwalifikacjami i wyścigiem…