Czy władzom Polskiego Związku Kolarskiego i PKOl nie przeszkadza współpraca z osobą skazaną w innym kraju? Dlaczego doktor Ficek został wpisany w skład członków ekipy jako terapeuta, a nie lekarz?
– Nie ma powodów, żeby rezygnować ze współpracy z takim fachowcem jak doktor Ficek. Przed jej rozpoczęciem wyjaśniałem jego przypadek w komisji medycznej Międzynarodowej Unii Kolarskiej – mówi „Rz" Wojciech Walkiewicz, prezes Polskiego Związku Kolarskiego i wiceprezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego. – Doktor Ficek jest zatrudniony dwa lata w PZKol. Jeździł z kadrą torowców na Puchar Świata i mistrzostwa świata. Darzymy go zaufaniem. Wpisanie go do składu ekipy jako terapeuty wynikło z tego, że 31 marca upływał termin zgłoszeń obsady lekarskiej na igrzyska, a drużyna sprinterów, którą on się opiekuje, wywalczyła awans później, otwierając miejsce dla dodatkowych osób. Nie ma w tym żadnego przekrętu, raczej wyjście awaryjne. Poszerzyć sztab medyczny w kolarskiej ekipie można było tylko w ten sposób. Wiele jest takich przypadków – kończy Walkiewicz.
Nie czuję się winny w aferze Rumsasów. Męczy mnie to, że sprawa przed francuskim wymiarem sprawiedliwości trwa już sześć lat i - jeśli idzie o mnie - stoi w miejscu, przysparzając mi różnego rodzaju kłopotów. Jeżdżę do Francji, nie unikam tego kraju. Swoją sprawę uważam cały czas za otwartą. Oskarżono mnie, że wypisałem recepty na środki, które znaleziono przy Edycie Rumsas, ale na stanowiących dowód receptach, których kopie posiadam, nazw tych środków nie ma. Nikogo to nie wzrusza, że jestem oskarżony o wypisanie leków, których nie wypisałem. Agencje prasowe i Internet szybko podały, że były recepty, były środki zakazane, a że tych środków na wypisanych przeze mnie receptach nie ma, to już nikogo nie obchodzi. Jeśli chodzi o igrzyska, proszę mi wierzyć – nie muszę tam być, bo zdaję sobie sprawę z różnorakiej oceny mojej osoby. Gdy przed Atenami współpracowałem z grupą MTB Andrzeja Piątka, z własnej woli nie pojechałem na igrzyska ze względu na niezakończony proces we Francji – żeby nie było niedomówień. Przed nikim się nie ukrywam. Współpracowałem z kadrą narodową hokeja na lodzie, judokami. Moimi pacjentami byli Dorota Siudek, Jarosław Koniusz, Radosław Matusiak, Łukasz Garguła, Łukasz Piszczek, Paweł Golański – to świadczy o zaufaniu sportowców do mnie
m.c.