Rz: To chyba specjalny wyścig dla pana?
Robert Kubica: Można powiedzieć, że to moja „domowa” Grand Prix – najbliżej mojego kraju. Polscy kibice zawsze mnie tu bardzo wspierają i liczę, że tak samo będzie tym razem. Oczywiście w czasie jazdy nie czuć tego wsparcia, ale jest to bardzo miłe. Formuła 1 jest tak skonstruowana, że kierowcy i zespoły są oddzieleni od kibiców. Koncentruję się na mojej pracy, a w czasie weekendu jesteśmy bardzo zajęci i nie ma czasu i okazji na zbliżenie się do fanów.
Jakieś specjalne oczekiwania?
Jak zwykle, musimy zdobyć jak najwięcej punktów. Szykuje się zupełnie inna pogoda niż w dwóch ostatnich wyścigach. Na Silverstone i Hockenheim było dosyć chłodno, tu jest upał. Mamy najbardziej miękkie opony, rok temu były drobne kłopoty właśnie z ogumieniem. Zobaczymy, jak będzie tym razem – w dwóch poprzednich moich startach tutaj bywało różnie. Dwa lata temu było trochę błędów i utrata punktów po dyskwalifikacji, rok temu problemy w kwalifikacjach, ale potem dobre tempo w wyścigu. Do trzech razy sztuka.
Wspomniał pan o pogodzie, podobno jest szansa na deszcz w weekend?