Jedyny transparent, jaki pojawił się na stadionie Polonii w meczu z Odrą Wodzisław, był hołdem dla powstańców Warszawy. Dzień wcześniej minęła 64. rocznica kapitulacji powstania, a o tym dniu na Konwiktorskiej zawsze się pamięta. Polonia wygrała bez żadnych problemów nie tylko dlatego, że ma dużo lepszych piłkarzy niż Odra, ale też dlatego, że goście w ogóle nie brali pod uwagę zwycięstwa w stolicy. Z takim nastawieniem meczów się nie wygrywa.
[srodtytul]Na Konwiktorskiej był Leo [/srodtytul]
Beenhakker – dostał owację od kibiców, więc z wiarą w moc holenderskiego trenera nie jest chyba jeszcze tak źle – który oglądał przede wszystkim Tomasza Jodłowca. W piątek Beenhakker przesunął go z rezerwowej listy kadrowiczów na główną, a w sobotę Jodłowiec pokazał, że to była dobra decyzja. Obrońca Polonii może grać również w pomocy i im dłużej Dariusz Dudka i Mariusz Lewandowski będą traktowani w swoich klubach jak piąte koło u wozu, tym szybciej on może zdobyć miejsce w drużynie.
Jodłowiec niedawno podjął nietypową jak na polskiego piłkarza decyzję: wolał zostać w Polonii, niż przenieść się do Napoli. Zupełnie inaczej niż swego czasu Sebastian Mila, inny wyróżniający się dziś piłkarz ligi. Zawsze miałem do niego słabość, co zresztą było powodem drwin moich życzliwych kolegów. Mila najpierw zdobył mistrzostwo Europy juniorów, potem strzelił w Manchesterze taką bramkę Davidowi Seamanowi, że pół Wysp Brytyjskich o nim mówiło. I kiedy wydawało się, że i Europa stanie przed nim otworem, nie powiodło mu się ani w Austrii, ani w Norwegii. Grzeczny, dobrze wychowany chłopak najlepiej czuł się w domu. Najpierw marzył o wyjeździe za granicę, a potem o powrocie.
W Śląsku Wrocław znalazł swoje miejsce na Ziemi. Większość akcji zaczyna się od niego, każdy rzut wolny i rożny w wykonaniu Mili to zagrożenie dla przeciwników.