Gdy Christian Abbiati przyznał się niedawno publicznie do popierania faszyzmu, przywiązania do idei narodu i religii katolickiej, we Włoszech zawrzało, choć to nie pierwszy piłkarz Serie A, który otwarcie mówi o swojej słabości do Benito Mussoliniego. Gianluigi Buffon, bramkarz Juventusu Turyn, poszedł jeszcze dalej. Dziesięć lat temu, gdy grał jeszcze w Parmie, wybrał sobie na koszulkę numer 88. To czytelne odwołanie do faszystowskich lub nazistowskich sympatii. Liczba ta symbolizuje litery "HH" - skrót od "Heil Hitler". Abbiati przynajmniej powiedział wyraźnie, że odrzuca rasizm i potępia sojusz Mussoliniego z Hitlerem (ale figurkę Duce postawił sobie w domu). Buffon kluczył: na oskarżenia włoskiej społeczności żydowskiej odpowiedział, że nie miał pojęcia, że 88 może mieć taki podtekst. Ale już później zdarzyło mu się paradować w koszulce z faszystowskim sloganem "Boia chi molla", mówiącym co należy robić z tymi, którzy się poddają. Inny włoski bramkarz Matteo Sereni, dziś grający w Torino, przyznał że nad łóżkiem ma popiersie Mussoliniego. Alberto Aquilani z Romy takie popiersia kolekcjonuje, a jego kolega z drużyny Daniele De Rossi sympatyzuje ze skrajnym ruchem Forza Nuova. Najlepszy piłkarz świata w 2006 Fabio Cannavaro wymachiwał kiedyś włoską flagą z faszystowskim symbolem. Jak wyjaśnił: "Nostalgikiem nie jestem, ale lewicowcem tym bardziej". Dobrze poinformowani twierdzą, że gdy w 1997 roku włoska reprezentacja przyjechała do Katowic na mecz eliminacyjny z Polską, piłkarze odrzucili propozycję swoich działaczy, by wybrać się z wizytą do Oświęcimia.
[srodtytul]Pięść rewolucjonisty [/srodtytul]
Żadna inna wielka liga nie kojarzy się tak mocno z ekstremalnymi poglądami politycznymi jak Serie A. To tutaj na trybunach pozdrawiano serbskiego zbrodniarza Arkana (Lazio Rzym), tu kibice otwarcie sprzeciwiali się zatrudnianiu ciemnoskórych piłkarzy (znów Lazio, ale nie tylko), tu Paolo di Canio wykonywał po strzeleniu gola rzymski salut, czyli faszystowskie pozdrowienie. Di Canio, wychowanek - jakżeby inaczej - Lazio, zrobił to w meczu derbowym z Romą, po strzeleniu bramki. Wcześniej grał w Anglii, też strzelał tam gole, ale ręki wtedy nie podnosił. Dlatego, że na Wyspach jest inna publiczność, czy wyższe kary za demonstrowanie poglądów politycznych?
Nie chodzi tylko o faszyzm, bo Di Canio ma w Serie A swojego odpowiednika-komunistę. To Cristiano Lucarelli, dziś występujący w drugoligowej Parmie, wychowanek Livorno, czyli jednego z niewielu włoskich klubów sympatyzujących ze skrajną lewicą (są w tym gronie również drużyny z m.in. Ascoli, Werony, Padwy i Triestu). W Livorno została założona w 1921 roku Włoska Partia Komunistyczna i do dziś na trybunach powiewają podobizny Che Guevary, flagi bratniej Kuby, albo transparenty z sierpami i młotami. Swego czasu Lucarelli miał w planach zorganizowanie meczu swojej drużyny na Kubie i rozmawiał nawet o tym z córką rewolucjonisty (słabość do kubańskiej wersji socjalizmu ma również Diego Maradona, choć zwiedzał na wyspie głównie kliniki odwykowe). Lucarelli i Di Canio toczą między sobą pojedynki na słowa i gesty. Tyle że Lucarellego nikt nie zamierzał karać za unoszenie po strzelonym golu zaciśniętej pięści. Di Canio, potępiony za rzymski salut, miał pretensje o takie nierówne traktowanie.
[srodtytul]Prezes poprosił [/srodtytul]