Reklama

Kryzys i Zmierzch

Opowiadał mi pewien zaprzyjaźniony sędzia o tym, jak chciał zrobić przyjemność ustosunkowanemu znajomemu proszącemu go o miękkie „wydrukowanie” meczu.

Publikacja: 17.10.2008 02:01

Była ostatnia kolejka rozgrywek klasy B w miasteczku na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Jedna drużyna, nazwijmy ją Kryzys, miała zapewnione miejsce w środku tabeli. Druga, powiedzmy Zmierzch, broniła się przed spadkiem i zależało jej na remisie z Kryzysem, któremu już na niczym nie zależało.

Sędzia wziął awansem półkilogramową puszkę szynki Krakus, dając zapewnienie, że panuje nad sytuacją. Facet był uczciwy do końca. Jak powiedział, tak robił – przerywał grę w środku boiska i udawał, że nie widzi, jak zawodnicy przewracają się w polu karnym, zresztą bez specjalnego zaangażowania. Kiedy wydawało się, że Zmierzch osiągnął wymarzony remis, w 90. minucie stoper tej drużyny wpakował piłkę w tak zwane okienko. W życiu takiej pięknej bramki nie strzelił, więc radość byłaby duża, gdyby nie to, że była to jego własna bramka, a wynik 0: 1 oznaczał degradację do klasy C.

Aby udowodnić, że wszystko jest w Polsce możliwe, dodam tylko, iż ustosunkowany znajomy zaprzyjaźnionego ze mną sędziego po pechowej porażce Zmierzchu doprowadził do reorganizacji klasy B i w wyniku jej powiększenia uchronił swój ukochany klub przed spadkiem.

Na poziomie reprezentacji narodowych czegoś takiego nie da się zrobić.

To nie jest folklor LZS i nawet Listkiewicz nie załatwi Polsce u Blattera miejsca na mundialu.

Reklama
Reklama

Trzeba liczyć wyłącznie na swoje umiejętności, a to czasami kończy się tak jak w Bratysławie.

Wprawdzie zdarza się, że nawet najlepsze drużyny świata przegrywają wygrane mecze w ostatnich sekundach, ale prawdopodobieństwo takiego pechowego finału jest tym mniejsze, im lepsza jest drużyna. A u nas jak nie karny tuż przed końcem spotkania w Wiedniu, to kiksy obrońców i bramkarza w Bratysławie. Ale gdy pomstujemy na los, pamiętajmy także: to również bramka Rafała Murawskiego w doliczonym czasie pojedynku Lecha z Austrią.

Gol stracony lub zdobyty w ostatniej chwili zawsze boli lub smakuje szczególnie, ale to tylko ubarwia futbol, chociaż zawsze czyimś kosztem. Francja pięć lat po takiej traumie, jaką my przeżyliśmy w Bratysławie, została mistrzem świata. Piłka nożna bywa czasem sprawiedliwa.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama