Sydney – Hobart: dziewiąty sukces „Wild Oats XI”

Po najbardziej emocjonującym finiszu od lat w 74. regatach Sydney – Hobart znów zwyciężył „Wild Oats XI”, czyli legendarny jacht rodziny Oatleyów.

Aktualizacja: 28.12.2018 10:14 Publikacja: 28.12.2018 09:53

Sydney – Hobart: dziewiąty sukces „Wild Oats XI”

Foto: AFP

Emocje trwały do ostatniego etapu rywalizacji – czwórka 100-stopowych jachtów klasy supermaxi niemal do końca płynęła blisko siebie, decydowała nie tylko techniczna doskonałość i wielkość jednostek, ale także umiejętności czysto żeglarskie: czytanie wiatru, intuicja, spryt na wodzie i zgranie załogi.

Skiper „Wild Oats XI" Mark Richards okazał się tym najlepszym, wpłynął do Constitution Dock w stolicy Tasmanii jako pierwszy po jednym dniu, 19 godzinach, 7 minutach i 21 sekundach od startu w Sydney.

Wedle zgodnych ocen obserwatorów o zwycięstwie zadecydował mistrzowski manewr w końcówce wyścigu. Załoga „Wild Oats XI" wybrała trasę bardziej na wschód od wybrzeży Tasmanii, tam wiało mocniej i australijski jacht zdołał wyprzedzić długo prowadzących obrońców tytułu na „Comanche".

To był najważniejszy moment dla zwycięzców, którzy na dziewiąty triumf czekali od 2014 roku. W 2015 i 2016 „Wild Oats XI" musiał się wycofać ze względu na awarie sprzętowe, a rok temu, choć jacht Oatleyów był pierwszy na mecie w rekordowym czasie, to przegrał ze względów regulaminowych: sędziowie uwzględnili protest załogi „Comanche", dali chwilowym mistrzom godzinę kary i w ten sposób chwałę (oraz rekord trasy) dostali protestujący.

– Czy to się ludziom podoba, czy nie, „Wild Oats" dziesięć razy był pierwszy na mecie, niezależnie od jakichkolwiek ocen. Dla nas to z pewnością dzień odkupienia – mówił szczęśliwy skiper Mark Richards.

Prowadzony przez niego jacht należy do sławnej australijskiej rodziny, której głową był przez lata milioner Bob Oatley, zmarły w 2016 roku biznesmen, winiarz, filantrop i oczywiście żeglarz. Wnuk Boba Daniel Oatley był w tym roku członkiem zwycięskiej załogi, w której płynął także zdobywca Pucharu Ameryki Sam Newton oraz weteran regat Sydney – Hobart Steve Jarvin (30 startów). Formalnym właścicielem zwycięskiej jednostki jest syn Boba – Sandy Oatley.

Drugi na mecie, niecałe pół godziny za zwycięzcą, był „Black Jack", wielka i nowoczesna jednostka należąca od 2017 roku do 77-letniego Australijczyka Petera Harburga, też milionera (z rynku nieruchomości), również weterana regat Sydney – Hobart. Jacht Harburga efektownie wygrał nieoficjalny, pierwszy etap regat, właściwie prolog – do ujścia portu w Sydney, potem trzymał się blisko liderów, by na końcu udanie zaatakować „Comanche" w walce o drugą pozycję.

„Comanche", zwycięzcy z 2016 i 2017 roku, tym razem musieli przełknąć dwie gorzkie pigułki – długo prowadzili, ale po utracie prowadzenia na rzecz „Wild Oats XI" cztery godziny przed metą, przegrali też z „Black Jackiem" – zaledwie o 63 sekundy.

Czwarty był „InfoTrack", także 100-stopowy jacht, należący do Christiana Becka. Cała wielka czwórka pojawiła się w Hobart w ciągu 45 minut. Takiego finiszu nigdy wcześniej nie widziano.

Za największymi jachtami toczyła się także zacięta walka o zwycięstwo handicapowe, po uwzględnieniu przeliczników. Oficjalny tytuł mistrza i puchar regat Sydney – Hobart czyli Tattersalls Cup dostaje właśnie ten jacht.

W tym roku wygrał 11. na mecie „Ichi Ban" prowadzony przez Matta Allena. Powtórzył sukces z ubiegłego roku, co zdarzyło się po raz pierwszy od 53 lat. Na trzecim miejscu sklasyfikowano drugi jacht Oatleyów, 66-stopowy „Wild Oats X", płynący z całkowicie żeńską załogą pod nazwą „Ocean Respect Racing". Panie na mecie były szóste.

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium