– Nie było żadnych sygnałów świadczących o tym, że coś takiego może się wydarzyć – powiedział menedżer Roberta Kubicy Daniele Morelli. – Robert był związany kontraktem do końca sezonu 2010, ale teraz oficjalnie jest na rynku – dodał Włoch. To jasny sygnał, że wyścig o Polaka się rozpoczął.
Jak może wyglądać przyszłość Kubicy? Możliwości jest wiele. W większości zespołów są wolne miejsca na sezon 2010. Poza Red Bullem, w którym zakontraktowano już obu zawodników, możliwe jest każde rozwiązanie.
Jeśli sprawdzą się pogłoski o przejściu Fernando Alonso do Ferrari, to Renault pozostanie bez czołowego kierowcy. Szef ekipy Flavio Briatore sześć lat temu pozwolił Kubicy odejść z programu rozwoju młodych kierowców (wtedy opiekę nad Polakiem przejął na stałe Morelli), a pod koniec 2005 r., kiedy Kubica w nagrodę za zdobycie mistrzostwa World Series by Renault testował po raz pierwszy w życiu samochód F1, właśnie zespołu Renault, francuską ekipę ubiegł Mario Theissen i BMW Sauber. Kiedy Kubica udowodnił swoją wartość w Formule 1, Briatore przyznał, że wypuszczenie go z rąk było błędem.
Niewiadomą pozostaje jednak przyszłość Renault w wyścigowych mistrzostwach świata. O ile Toyota – inny zespół podejrzewany o rychłą chęć odejścia z F1 – od razu po wycofaniu się BMW ogłosiła, że zamierza nadal startować w wyścigach Grand Prix, o tyle ze strony Francuzów takie zapewnienia nie padły. Koncern Renault poniósł w pierwszej połowie tego roku prawie 3 miliardy euro strat i choć do końca roku zapowiadane jest wyjście na plus, to francuscy księgowi mogą przestać przychylnie patrzeć na szastanie pieniędzmi w wyścigach.
Innym zespołem, który mógłby już prowadzić rozmowy z Morellim, jest Williams. Jedna z najbardziej zasłużonych ekip od lat nie odnosi sukcesów, ale nie brak opinii, że jej obecny samochód stać na wiele – pod warunkiem że prowadziłby go odpowiedni kierowca. Menedżera Polaka czeka twardy orzech do zgryzienia. Ofert z pewnością nie zabraknie, trzeba się tylko zdecydować na właściwą.