Oczywiście spekulowano wyłącznie w dziennikarskim gronie, bo sami zainteresowani, zawodnicy i szefowie zespołów, zgodnie nie puszczają pary z ust. A przynajmniej się starają, lecz nie wszystkim to wychodzi. Luce di Montezemolo wyrwało się niedawno, iż Ferrari w przyszłym sezonie będzie miało więcej kibiców w Hiszpanii. Po wyścigu w Singapurze tymczasowy dyrektor zarządzający zespołu Renault Jean-Francois Coubet wypalił przed kamerami francuskiej telewizji, że jego ekipa będzie tęsknić za Fernando Alonso. Wniosek może być tylko jeden: w przyszłym sezonie Hiszpan założy czerwony kombinezon.
Jego odejście oznacza, że Renault desperacko potrzebuje czołowego kierowcy. Zespół musi w przyszłym sezonie zmazać hańbiące wspomnienia związane z „aferą singapurską” i mogą w tym pomóc tylko doskonałe wyniki.
Rozsądnym wyborem jest więc Robert Kubica, który właśnie w barwach tego zespołu pod koniec sezonu 2006 miał swój pierwszy test w Formule 1.
Inżynierowie byli wówczas pełni podziwu dla talentu Polaka, ale szybciej zareagowało BMW Sauber, sprzątając go sprzed nosa ekipie Renault. Co prawda francuski zespół stracił właśnie dwóch sponsorów oraz dwie kluczowe postacie ze szczebla kierowniczego, ale w Formule 1 nie ma ludzi niezastąpionych, ING i tak miało odejść z końcem sezonu, a hiszpańska Mutua Madrilena najwyraźniej nie chce już wspierać zespołu, w którym zabraknie Alonso. Dla odmiany Ferrari podpisało niedawno długotrwałą umowę z bankiem Santander, którego prezes – Emilio Botin – na padoku w Singapurze podejrzanie dużo czasu spędzał w pomieszczeniach gościnnych Renault, przysłuchując się wywiadom, których Alonso udzielał dziennikarzom.
Hiszpan oczywiście musi wysadzić z siodła jednego z kierowców Ferrari – obaj posiadają ważne kontrakty na sezon 2010. Żurnaliści z Brazylii utrzymują, że Felipe Massa pozostanie w Scuderii – błyskawicznie wraca do zdrowia, a w jego psychice nie widać śladów po lipcowym wypadku na Hungaroringu. Zatem z Maranello musi odejść Kimi Raikkonen, a wzięci na spytki fińscy dziennikarze nie wykluczają jego powrotu do McLarena – „Iceman” jeździł Srebrną Strzałą w latach 2002 – 2006 i zdobył w tym czasie dwa tytuły wicemistrzowskie. W tej sytuacji zespół opuści jego rodak Heikki Kovalainen, który podobno rozmawia z Toyotą. McLaren nie ma najlepszych doświadczeń z dwiema supergwiazdami jeżdżącymi w tej ekipie (w sezonie 2007 napięcia pomiędzy Alonso i Lewisem Hamiltonem umożliwiły Raikkonenowi zgarnięcie im tytułu sprzed nosa), ale podobno obecnie zależy im na udowodnieniu Hamiltonowi, że zeszłoroczne mistrzostwo świata nie było wyłącznie jego zasługą. A Raikkonen, jeśli tylko jest odpowiednio umotywowany, potrafi dokonywać cudów za kierownicą i nie popełnia błędów.