W grę nie wchodzi pozostanie Toyoty w Formule 1.

Japoński koncern motoryzacyjny robi wszystko by nie zapłacić 150 mln dolarów kary za złamanie Porozumienia Concorde. Według niemieckiego Auto Motor und Sport może tego uniknąć odstępując swoje miejsce serbskiej ekipie – Stefan Grand Prix, która posiada z Toyotą porozumienie.

Nowa stajnia przez dwa lata korzystałaby z silników Toyoty. Mogłaby też przejąć plany przyszłorocznego bolidu i jednego z kierowców teamu - Kamui Kobayashiego. Nie wykluczone, że w pakiecie znalazłoby się również prawo do korzystania z bazy Toyoty w Marsdorf pod Kolonią.

Gdyby sprawdziły się informacje Auto Motor und Sport miejsca w stawce nie dostałby opuszczony przez BMW zespół Petera Saubera, w którym do tej pory występował Robert Kubica. Zgodę na powiększenie liczby zespołów do czternastu musiałby wyrazić wszystkie teamy, a na to się nie zanosi.

Lista ekip, które wezmą udział w przyszłorocznych mistrzostwach będzie opublikowana w najbliższym czasie. Światowa Rada Sportów Motorowych ma ją zatwierdzić w połowie grudnia.