To już trzeci z rzędu, a czwarty w sumie triumf Kuchara. Kierowca z Wrocławia wyrównał rekord zwycięstw nieżyjącego Mariana Bublewicza oraz Pawła Przybylskiego i zapowiedział, że w przyszłym roku postara się ich wyprzedzić.
Kuchar jadący w sobotę peugeotem 307 WRC na warszawskich trasach radził sobie świetnie od samego rana. Wygrał pięć z sześciu odcinków specjalnych i przed wieczornym finałem na Karowej miał już 18 sekund przewagi nad drugim Włochem Luką Rossettim (fiat abarth grande punto S2000) i blisko 20 nad trzecim Michałem Sołowowem (peugeot 207 S2000). Ostatni przejazd nic już nie zmienił. Cała trójka stanęła na podium zawodów.
Największy aplauz na Karowej zebrał jednak Kajetan Kajetanowicz (subaru impreza), który zakończył rajd dopiero na 24. miejscu. Publiczność doceniła jego efektowne show. – Startowaliśmy z myślą o kibicach. Tak do tego podchodzimy. Na Żeraniu straciliśmy szansę na drugą pozycję – mówił Kajetanowicz.
Pod wielkim wrażeniem imprezy był Rossetti, jeden z gości specjalnych. – Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Sądziłem, że ludzi na oesach będzie mniej, a tymczasem nie przeszkodziła im nawet pogoda. No i ta jazda po Karowej, gdy na drogę spadła nam dmuchana brama, to było szaleństwo. Bardzo mi się podobało. Plan został wykonany, jesteśmy na podium – podsumował mistrz Europy z 2008 r.
W pokazowych przejazdach Fin Tapio Laukkanen zaprezentował nowe subaru impreza, Armin Schwarz przewiózł dyrektora TVP Sport Włodzimierza Szaranowicza, a Leszek Kuzaj zwycięzcę licytacji. Michał Kościuszko, wicemistrz świata JWRC, ostatni raz usiadł za kierownicą suzuki swift S1600.