Na rozgrzewkę przed tymi wydarzeniami Polacy – mistrzowie Europy, rozegrali w miniony weekend w Rzeszowie towarzyskie spotkania z Francją, wicemistrzem Europy. Pierwsze wygrali po długiej, wyrównanej walce 3:2, drugie przegrali dość szybko 0:3. W pierwszym argentyński trener polskiej kadry Daniel Castellani postawił na zawodników doświadczonych, w drugim – na młodzież. Pretensji za tę porażkę do młodzieży nie miał. „Wiem przynajmniej, nad czym należy teraz pracować” – oświadczył.
Praca odbywać się będzie podczas i między meczami Ligi Światowej, która ma być dla polskich siatkarzy generalnym sprawdzianem przed imprezą nr 1 tego sezonu – mistrzostwami świata we Włoszech. Jaką kadrę Castellani na nie powoła, okaże się ostatecznie pod koniec lipca, po zakończeniu Ligi Światowej. A w tej lidze nie będzie łatwo. Niemcy, Argentyna i Kuba to wymagający rywale, w starciach z Polakami zapewne dodatkowo zmotywowani tym, że przyjdzie im grać z urzędującymi mistrzami Europy. Już pierwsze dwa mecze, z Niemcami w Stuttgarcie, zapowiadają twardą, ciężką walkę.
Polska jest w siatkarskim rankingu wyżej od Niemców, łatwo poradziła sobie z nimi podczas ubiegłorocznych finałów ME w Turcji, ale Niemcy nie po to angażowali do pracy Argentyńczyka Raula Lozana – byłego selekcjonera reprezentacji Polski, żeby ich światowe i europejskie notowania spadały. Niedawno dowodzona przez Lozano drużyna zakończyła udział w eliminacjach do przyszłorocznych ME. Przeszła te eliminacje w imponującym stylu. W dwóch turniejach wygrała wszystkie sześć meczów, tracąc w nich tylko jednego seta. Pobite zostały ekipy Czarnogóry, Chorwacji i Estonii. Teraz rozpędzeni Niemcy wpadają na naszych mistrzów. U siebie, w Stuttgarcie, wiatr będzie podopiecznym Lozano wiał w plecy.
Po Stuttgarcie kalendarz Ligi Światowej skazuje Polaków na naprawdę dalekie podróże. Najpierw polecą do Argentyny, a potem na Kubę. Do kraju wrócą pod koniec czerwca. Wtedy przyjdzie pora na rewanże i ewentualne (odpukać...) odrabianie strat. Przy swoich kibicach, w wypełnionych halach we Wrocławiu, Łodzi i Katowicach, powinno być łatwiej.
Daniel Castellani chciałby po tych rewanżach zabrać swoich siatkarzy jeszcze raz do Argentyny, konkretnie do Cordoby. Właśnie tam odbędzie się – z udziałem sześciu najlepszych drużyn fazy grupowej – finałowy turniej Ligi Światowej. To jednak, czy Castellani ponownie odwiedzi swoją ojczyznę, zależy przede wszystkim od tych, którzy grają, a nie od tego, który ich trenuje.