Na starcie w Pau padał deszcz, na trasie etapu prowadzącego górskimi serpentynami kolarzom towarzyszyła mgła, ale na mecie wszystko stało się jasne.
Zwycięzcą wyścigu praktycznie może się już czuć Hiszpan Alberto Contador, który utrzymał w czwartek osiem sekund przewagi nad drugim w klasyfikacji Luksemburczykiem Andym Schleckiem, chociaż przegrał z nim rywalizację o etapowe zwycięstwo na przełęczy Tourmalet (2115 m n.p.m.), najwyżej położonym punkcie sieci drogowej w Pirenejach.
Dwaj najlepsi kolarze wyścigu walczyli na ostatnich dziesięciu kilometrach, po tym jak zostawili za sobą pozostałych pretendentów do podium w Paryżu. Tempo dyktował Schleck, który miał nadzieję, że zgubi rywala, odrobi stratę i odzyska pozycję lidera.
Contador jednak kontrolował sytuację, w pewnym momencie sam postraszył kontratakiem, ale wkrótce zrezygnował. Na mecie Hiszpan, niczym w dawnych czasach jego rodak Miguel Indurain, nie próbował nawet finiszować.
„Myślałem o zwycięstwie w klasyfikacji generalnej, a nie o wygraniu etapu. Dla mnie najważniejszy jest końcowy sukces w Paryżu” – mówił Contador.