Wielkie ucieczki, czyli kto się boi braci Kliczków

Miały być hity, będą kity. Aleksander Powietkin i Nikołaj Wałujew nie zmierzą się z Ukraińcami

Publikacja: 27.07.2010 22:09

Bracia Kliczko

Bracia Kliczko

Foto: AFP

Powietkin miał być rywalem młodszego z braci, Władymira, mistrza świata organizacji IBF i WBO w wadze ciężkiej. Rosjanin dawał solidne nadzieje, że 11 września na Commerzbank Arena we Frankfurcie zobaczymy ekscytujący pojedynek. Podobnie jak Kliczko w karierze amatorskiej zdobył złoty medal olimpijski, był mistrzem świata i Europy. Na zawodowych ringach nie znalazł jeszcze pogromcy, ostatnio przygotowuje się do walk pod okiem pierwszego trenera Mike’a Tysona, kontrowersyjnego Teddy’ego Atlasa, dziś wziętego komentatora stacji telewizyjnej ESPN.

Kogo jak kogo, ale Powietkina nikt nie podejrzewał o tchórzostwo. Dlaczego więc rezygnuje z pojedynku mogącego przynieść mu sławę, dwa mistrzowskie pasy i 2,5 mln dolarów?

Przecież jeszcze nie tak dawno jego menedżer Władymir Hrunow twierdził, że na zwycięstwo swojego ulubieńca może postawić dom i wszystko, co ma. Ale Atlas w prywatnej rozmowie stwierdził ponoć, że Powietkin nie jest gotowy na pojedynek z tak trudnym rywalem. – Sasza potrzebuje jeszcze dwóch, trzech walk, dopiero później dobierzemy się do skóry Ukraińcowi – mówił.

Zastanawia jednak, że ktoś taki jak Powietkin wciąż znajduje wykręty. Na konferencję do Frankfurtu nie przyleciał, przysyłając zwolnienie lekarskie. Został ukarany grzywną w wysokości 250 tys. dolarów i wyrzuceniem z pierwszej dziesiątki rankingu organizacji IBF. Jego niemiecki promotor Wilfried Sauerland twierdzi, że ta kara to skandal, a kontrakt zaproponowany przez firmę K-2 Promotions reprezentującą interesy braci jest niewolniczy.

Młodszy Kliczko się z tego śmieje, bo ma już innego rywala. Nigeryjczyka Samuela Petera, który będzie kosztował trzy razy mniej niż Powietkin, a ludzie i tak na walkę przyjdą, by oglądać Władymira i nokaut, jaki zafunduje byłemu mistrzowi świata. Kilka lat temu młodszy Kliczko był wprawdzie trzykrotnie liczony po ciosach Samuela i choć wygrał na punkty, to schodził z ringu na chwiejnych nogach, ale dziś Peter nie ma już żadnych szans na sukces. To nie ten sam Władymir. Nikołaja Wałujewa jeszcze trudniej zrozumieć niż Powietkina.

Zrezygnował z 1,5 mln dolarów za starcie z Witalijem Kiliczką, mistrzem WBC. To byłaby dla niego najwyższa premia w karierze, ale też takiej walki jeszcze nie było. Rosjanin ma 213 cm wzrostu, prawie 150 kg wagi i stracony tytuł WBA po kontrowersyjnej porażce z Anglikiem Davidem Haye’em. Wydawało się, że z mierzącym 202 cm i ważącym 112 kg Ukraińcem stworzą widowisko, które świat zapamięta na długo.

Niestety, promotorem dobrodusznego Nikołaja jest Don King. Nie w smak mu były twarde warunki Kliczki, chciał więcej i więcej, Wałujew nie miał nic do gadania, a Witalij powiedział: nie. Jeśli po rezygnacji Rosjanina przeciwnikiem Kliczki zostanie 48-letni Evander Holyfield, a na to się zanosi, to zamiast walki roku będą emocje zastępcze, bo Amerykanin już dawno powinien przejść na emeryturę.

Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście