[b]Rz: Po pasjonującym pojedynku aż do linii mety wygrał pan finisz w Katowicach. Kto panu pomagał? [/b]
W naszej ekipie na Tour de Pologne są dwaj sprinterzy: ja i Sebastien Chavanel. Mieliśmy spotkanie przed pierwszym etapem, na którym pytano mnie, jak rozgrywać finisze. Natychmiast odpowiedziałem: poradzę sobie sam, wy wszyscy pracujcie dla Sebastiena. Oczywiście zdarza się, że któryś z kolegów podprowadzi mnie bliżej czoła peletonu, ale w decydujących momentach walczę sam. Taki sposób finiszowania najbardziej mi odpowiada.
[b]Dzisiejsze zwycięstwo to dla pana niespodzianka? [/b]
Nie, ponieważ czułem, że jestem w formie. Już po poprzednim etapie, gdy pokonaliśmy, licząc start honorowy, blisko 250 kilometrów, czułem się, jakbym w ogóle nie przejechał tego dystansu. Nie byłem zmęczony. No, może trochę, ale nie tak, jak inni moi koledzy.
[b]Na gratulacje odpowiedział pan polskim „dziękuję”. [/b]