Dawid kontra Goliat

Pojedynek Tomasza Adamka z Michaelem Grantem, w sobotnią noc w Newark, będzie starciem dwóch światów

Publikacja: 18.08.2010 03:44

Dawid kontra Goliat

Foto: ROL

Polak to nowa gwiazda wagi ciężkiej, a Grant był kiedyś nadzieją tej kategorii. To może być jeden z ostatnich kroków dzielących Adamka od tytułu mistrzowskiego. Byłby to jego trzeci pas, wcześniej był mistrzem organizacji WBC w kategorii półciężkiej oraz IBF w junior ciężkiej.

Najpierw jednak Polak musi pokonać potężnego Amerykanina, przy którym w ringu będzie wyglądał jak biblijny Dawid przy Goliacie. W nocy z soboty na niedzielę (polskiego czasu) w Prudential Center w Newark w stanie New Jersey będzie miał za sobą kilkanaście tysięcy polskich kibiców i spore już grono uznanych amerykańskich fachowców, którzy wierzą, że może podbić królewską kategorię.

Mierzący 201 cm Grant kilkanaście lat temu był kandydatem na wielką gwiazdę boksu. To był czas, gdy kończyły się wspaniałe kariery Tysona i Holyfielda, a rozbity przez Andrzeja Gołotę Riddick Bowe odchodził w zapomnienie. W 1999 roku, gdy Grant dwukrotnie padał w pierwszej rundzie po ciosach Gołoty, by w ostatniej, dziesiątej, zmusić go do poddania, Adamek miał za sobą cztery zawodowe walki w wadze półciężkiej. I gdyby ktoś powiedział, że będzie w przyszłości czołowym zawodowcem w ciężkiej, nikt, w tym on sam, by nie uwierzył.

Kariera 33-letniego dziś Adamka to blaski i cienie. Zaczynał ją związany z Panosem Eliadesem (były promotor Lennoxa Lewisa), który twierdził, że ma talent nie mniejszy niż jego flagowy mistrz, ale wiele dla Polaka nie zrobił. Później “Góral” związał się z Donem Kingiem i został mistrzem świata po dramatycznej walce z Australijczykiem Paulem Briggsem w Chicago (2005). King, król promotorów, obiecywał sporo, ale kontrakt był niewolniczy i mocno uwierał Adamka. Wykupiony przez Bogusława Bagsika, głośnego aferzystę Trzeciej RP, szybko się z nim rozstał, by rozpocząć współpracę z Main Events i Ziggym Rozalskim.

Teraz jest w komfortowej sytuacji. Wspierany od lat przez telewizję Polsat, mający u boku Rozalskiego (poznał bokserski świat, pomagając Gołocie) i firmę promotorską Main Events może skoncentrować się tylko na treningach. Od dwóch lat z żoną i dwiema córkami mieszka w New Jersey, tam się rozlicza ze swoich dochodów i przy każdej okazji powtarza, że marzą mu się miliony dolarów za kolejne walki. Dlatego musi wygrać z Grantem. Nie ma wprawdzie tak wspaniałych warunków fizycznych jak olbrzym z Blue Bell w Pensylwanii, ale jest szybszy, ma twardszą szczękę i charakter prawdziwego wojownika. A to są cechy mistrzów.

Prawie sto lat temu udowodnił to Jack Dempsey, nokautując dwumetrowego Jessi Willarda, nie tak dawno Rusłan Czagajew, gdy wygrywał z mierzącym 213 cm Nikołajem Wałujewem. Evander Holyfield, który mierzy tyle co Adamek (187 cm), dwukrotnie pokonał przed czasem Mike’a Tysona, wygrał też z blisko dwumetrowym Riddickiem Bowe, stoczył wspaniałą (drugą) walkę z niewiele niższym od Bowe’a Lennoxem Lewisem, a w wieku 46 lat w pojedynku z Wałujewem został uznany za słabszego, choć był lepszy.

Teraz przyszedł czas na Adamka. Pierwsze kroki już zrobił, wygrywając z Gołotą, Jasonem Estradą i Chrisem Arreolą.

I Granta też pokona.

Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay