Mistrzowie Polski zaliczyli w rozgrywkach falstart i punktów muszą szukać w takich spotkaniach jak to z Barceloną. Raz już przegrali. Niby nikt nie oczekiwał od nich cudów w starciu z tak silną drużyną, ale porażka 26:33 tydzień temu we własnej hali wszystkich rozczarowała.
Trener Bogdan Wenta, który zwykle stoi murem za swoimi piłkarzami, tym razem narzekał, że niektórzy „przeszli obok meczu”. Bardzo zabolało go, że Vive przegrało tak łatwo z klubem, w którym święcił największe triumfy jako zawodnik. Zawiedziony był też prezes Vive Bertus Servaas, który przyznał wprost, że jego zespół zagrał słabo.
Nie można się im dziwić. Już w 9. minucie mistrzowie Polski przegrywali 2:7. Po zmianach, przeprowadzonych przez Wentę, mistrzowie Polski zmniejszyli wprawdzie straty, ale drużyna z Hiszpanii cały czas kontrolowała mecz. Świetnie grali rozgrywający Iker Romero (zdobył nawet bramkę z dziesiątego metra) i Raul Entrerrios.
Czy przed rewanżem są jakiekolwiek powody do optymizmu? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że niewiele, ale zespoły prowadzone przez Wentę przyzwyczaiły już, że najlepiej grają w najtrudniejszych momentach. To cechuje reprezentację Polski, tak gra też Vive.
Z silnym Rhein-Neckar Loewen zdołali zremisować 23:23. W dodatku w tym sezonie mistrzowie Polski nieźle radzą sobie na wyjazdach. Ze słynnym THW Kiel przegrali tylko 29:33, a z francuskim Chambery Savoie – różnicą tylko jednego gola, do końca walcząc o zwycięstwo.