Rz: Myśli pan już o tym, co wydarzy się we wrześniu?
Tomasz Adamek: Teraz myślę o walce z Kevinem McBride'em, którą stoczę 9 kwietnia. Tak jak Adam Małysz myślał zawsze tylko o tym, by oddać dwa dobre skoki, tak mnie interesuje tylko najbliższy rywal. Na Kliczków przyjdzie pora.
Ale walka z jednym z ukraińskich braci interesuje ludzi bardziej niż starcie z McBride'em. Żona Małysza pytała mnie, czy Adamek pokona Kliczkę...
Wiem, że Iza lubi oglądać boks. Kiedyś Adam mówił mi: jak ja skakałem za oceanem, to nie wstawała, jak ty walczysz, to wstaje i ogląda. Myślę, że żartował, ale miło było słyszeć, że mam taką fankę. A swoją drogą gratulacje dla Małysza za wszystko, co zrobił. Odchodzi, będąc na szczycie, a to wielka sztuka. Nie wszyscy bokserzy tak potrafią.
Przygotowywał się pan do walk na Florydzie, w Teksasie, w New Jersey, gdzie pan mieszka, teraz w Poconos, w Pensylwanii. Gdzie czuł się pan najlepiej?