Adamek nie myśli o Kliczkach

Polski pięściarz o najbliższej walce, braciach Kliczko i bokserskiej pasji Izy Małysz

Publikacja: 12.03.2011 02:15

Tomasz Adamek

Tomasz Adamek

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Rz: Myśli pan już o tym, co wydarzy się we wrześniu?

Tomasz Adamek: Teraz myślę o walce z Kevinem McBride'em, którą stoczę 9 kwietnia. Tak jak Adam Małysz myślał zawsze tylko o tym, by oddać dwa dobre skoki, tak mnie interesuje tylko najbliższy rywal. Na Kliczków przyjdzie pora.

Ale walka z jednym z ukraińskich braci interesuje ludzi bardziej niż starcie z McBride'em. Żona Małysza pytała mnie, czy Adamek pokona Kliczkę...

Wiem, że Iza lubi oglądać boks. Kiedyś Adam mówił mi: jak ja skakałem za oceanem, to nie wstawała, jak ty walczysz, to wstaje i ogląda. Myślę, że żartował, ale miło było słyszeć, że mam taką fankę. A swoją drogą gratulacje dla Małysza za wszystko, co zrobił. Odchodzi, będąc na szczycie, a to wielka sztuka. Nie wszyscy bokserzy tak potrafią.

Przygotowywał się pan do walk na Florydzie, w Teksasie, w New Jersey, gdzie pan mieszka, teraz w Poconos, w Pensylwanii. Gdzie czuł się pan najlepiej?

W Poconos. Nic dziwnego, że właśnie tu na zgrupowania przyjeżdżał Lennox Lewis. Wokół góry, jeziora, a do domu niespełna dwie godziny samochodem. W sobotę jestem już z żoną i dziećmi, do ciężkiej pracy wracam w niedzielę wieczorem. W Jersey City, gdzie Ziggy Rozalski ma swój gym, też było dobrze, ale tam mnie już wszyscy znają. Podchodzili podczas treningów, prosili o autograf, wspólne zdjęcie. Trener Roger Bloodworth miał tego dość, chciał spokoju, i tu go mamy.

W Poconos nie ma Polaków?

Oczywiście, że są. Byłem w kościele i już mnie dopadli. Pytali, czy mogą przyjść na trening, ale trener się nie zgodził.

Za tydzień Witalij Kliczko walczy w Kolonii z Odlanierem Solisem. Czy Kubańczyk ma szansę?

To jest boks, a Solis to trzykrotny mistrz świata amatorów i złoty medalista olimpijski z Aten. Nie sądzę jednak, by dał radę Kliczce. Jest za wolny, a z Kliczkami może wygrać tylko ktoś, kto ma szybkie nogi i potrafi narzucić swój styl.

Ale jeśli Witalij przegra, będzie miał pan problem, bo trudno sobie wyobrazić, by Władymir, który zmierzy się z Davidem Haye'em 25 czerwca lub 2 lipca, mógł walczyć z panem we wrześniu...

To mało prawdopodobny scenariusz. W kontrakcie jest zapis, że o tym, który z Kliczków będzie moim rywalem, dowiem się najpóźniej 90 dni przed walką. Jeśli Władymir przegra z Haye'em, to mam gwarancje IBF i WBO, że zmierzę się z Anglikiem.

Najpierw jednak pan musi pokonać McBride'a. To duży mężczyzna...

Jak się do tych olbrzymów przymierzam, to mam wrażenie, że albo ja rosnę, albo oni maleją. Ostatnio stanąłem podczas gali w Newark obok dwumetrowego Jameela McCline'a. Gdy walczyłem jeszcze w wadze półciężkiej, byłem pod wrażeniem jego rozmiarów. Teraz nie mam kompleksów.

—rozmawiał Janusz Pindera

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?