Albert Sosnowski znokautowany przez Aleksandra Dimitrenkę

Kończące uderzenie Polak otrzymał w ostatniej, 12., rundzie pojedynku w Hamburgu

Publikacja: 27.03.2011 17:41

Albert Sosnowski przegrał czwarty pojedynek w karierze, trzeci przez nokaut

Albert Sosnowski przegrał czwarty pojedynek w karierze, trzeci przez nokaut

Foto: Associated Press

Jego stawką był tytuł mistrza Europy wagi ciężkiej należący do 28-letniego Ukraińca z niemieckim paszportem. Transmisji nie przeprowadzała żadna telewizja, ale można ją było zobaczyć na platformie internetowej Bild.de. Walkę rozgrywano w sali treningowej kiedyś najpotężniejszej europejskiej grupy zawodowej Universum, co dziwi.

Przed ostatnim starciem u dwóch sędziów prowadził dwumetrowy  Dimitrenko (były mistrz świata juniorów), u jednego Sosnowski.

– Wiedzieliśmy, że to będą decydujące trzy minuty pojedynku – mówi "Rz" Fiodor Łapin, trener polskiego pięściarza. – Ponieważ u jednego z sędziów Albert przegrywał tylko jednym punktem, musiał ostatnią rundę wygrać dwoma, by zostać mistrzem Europy. A to oznaczało, że musi zaryzykować i próbować doprowadzić do liczenia rywala. Obaj słaniali się ze zmęczenia, ale Dimitrenko wyglądał na bardziej wyczerpanego – twierdzi Łapin.

Przedostatnie starcie wygrał Sosnowski, Dimitrenko resztkami sił trzymał się na nogach. Ponoć nieco wcześniej, w przerwie między 10. i 11. rundą, mówił, że nie wyjdzie do kolejnej, ale niemiecki trener Michael Timm wypchnął go na środek ringu.

– Być może tak było, być może nie. Albert chciał wygrać przed czasem, wiedzieliśmy, że na punkty będzie trudno – opowiada Łapin. Zakończenie było dramatyczne. Dimitrenko wystrzelił prawym z dołu i Polak padł jak rażony piorunem – długo leżał nieprzytomny.

– To był  ciężki nokaut. Na szczęście wszystko jest już w porządku. Albert był w szpitalu i badania nic złego nie wykazały – tak Łapin skomentował wydarzenia na ringu w Hamburgu.

Jego zdaniem pierwsze rundy sędziowie punktowali stronniczo dla Dimitrenki. Później, gdy Ukrainiec zaczął tracić siły, zaczął wygrywać Sosnowski. W końcowej fazie walki ringowy Massimo Barrovecchio odebrał punkt Dimitrence za trzymanie. Niewiele brakowało, by pas mistrza Europy wrócił do Sosnowskiego.

"Dragon" zdobył go w 2009 r., wygrywając z Włochem Paolo Vidozem, a później oddał, by walczyć z Witalijem Kliczką o mistrzostwo świata organizacji WBC  (przegrał  przez nokaut).

Kolejna ciężka porażka stawia pod znakiem zapytania jego dalszą karierę, choć Łapin twierdzi, że Sosnowskiego zobaczymy w ringu jeszcze w tym roku.

- Albert nie ma za sobą kariery amatorskiej, nie miał też wielu ciężkich zawodowych pojedynków. Jeszcze się pokaże z dobrej strony. Wielu wstawało po takich klęskach i walczyło z powodzeniem dalej – uważa Łapin. Czas pokaże, czy ma rację.

Jego stawką był tytuł mistrza Europy wagi ciężkiej należący do 28-letniego Ukraińca z niemieckim paszportem. Transmisji nie przeprowadzała żadna telewizja, ale można ją było zobaczyć na platformie internetowej Bild.de. Walkę rozgrywano w sali treningowej kiedyś najpotężniejszej europejskiej grupy zawodowej Universum, co dziwi.

Przed ostatnim starciem u dwóch sędziów prowadził dwumetrowy  Dimitrenko (były mistrz świata juniorów), u jednego Sosnowski.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego