24-letni Khan, syn pakistańskich imigrantów, to jeden z największych talentów ostatniej dekady nie tylko w zawodowym, ale i amatorskim boksie. Jako junior wygrał dla Anglii wszystko, co było do wygrania. Miał zaledwie 17 lat, gdy zdobył srebrny medal igrzysk olimpijskich w Atenach (2004).
W finale kategorii lekkiej przegrał wtedy ze wspaniałym Kubańczykiem Mario Mesa Kindelanem, ale zachwycił wszystkich umiejętnościami. Szybko potwierdził je na zawodowych ringach, choć nie ustrzegł się ciężkiej porażki. 6 września 2008 roku został znokautowany już w pierwszej rundzie przez Kolumbijczyka Breidisa Prescotta. Khan podniósł się po tym nokaucie szybciej, niż sądzono.
Kilka miesięcy później wrócił na ring, wygrał przed czasem z Oisinem Faganem, a 18 lipca 2009 roku był już mistrzem świata organizacji WBA w wyższej kategorii, odbierając pas Ukraińcowi Andrijowi Kotelnikowi.
Tytułu bronił trzy razy: z Dmitrijem Salitą, Paulem Malinaggim i Marcosem Rene Maidaną. Ten ostatni był najgroźniejszy, pokonał wprawdzie Argentyńczyka jednogłośnie na punkty, ale przeżywał bardzo ciężkie chwile. 31-letni Irlandczyk Paul McCloskey liczy, że on też sprawi swojemu młodszemu angielskiemu koledze sporo problemów.
Jest wprawdzie nieco niższy od Khana, ale walczy z odwrotnej pozycji, a jego styl określany jest mianem niewygodnego dla rywali. McCloskey to były mistrz Irlandii, Wielkiej Brytanii i Europy. Jeszcze z nikim nie przegrał, ale ci, których pokonał, nie mogą się równać z Khanem. Amir nosi przydomek King i jeśli nie jest jeszcze „Królem", to kiedyś nim będzie.