Mimo deszczowych prognoz pogody po południu nad Hungaroringiem mocno świeciło słońce, co szczególnie ucieszyło obchodzącego 30. urodziny Fernando Alonso.
Nie jest tajemnicą, że Ferrari Hiszpana lepiej spisuje się w cieplejszych warunkach, bo wówczas ogumienie szybciej się dogrzewa. Mimo drugiego wyniku w piątkowych sesjach zespół nie zamierza spoczywać na laurach. – McLaren wygląda na bardzo mocny, podobnie jak przed tygodniem – stwierdził jubilat. – Teraz musimy poprawić samochód i wydobyć jeszcze trochę czasu w trzecim sektorze, bo tam tracimy najwięcej.
W krętej ostatniej sekcji Hungaroringu brylują z kolei McLareny. – Nie spodziewaliśmy się, że będziemy aż tak szybcy – stwierdził Hamilton. – Jednak jeśli chodzi o prognozy na resztę weekendu, nie chcę niczego przewidywać. Lepiej się nie nastawiać zbyt optymistycznie, aby uniknąć rozczarowania.
A co z Red Bullem? Rok temu Mark Webber zdominował sobotnie kwalifikacje i uzyskał aż 1,3 sekundy przewagi nad trzecim Fernando Alonso. W porannym piątkowym treningu Australijczyk rozbił przód swojego auta o barierę, a po południu uzyskał czwarty czas dnia. – To był mój błąd – przyznał kierowca Red Bulla. Vettel był minimalnie wolniejszy i po treningach kolejny raz wezwał zespół do włożenia większego wysiłku w prace nad samochodem.
– Musimy się poprawić, jeśli chcemy być na czele – powiedział mistrz świata, który tydzień temu przed własną publicznością zaliczył najgorszy występ w sezonie i po raz pierwszy w tym roku nie stanął na podium. Jego przewaga w klasyfikacji generalnej jest jednak ogromna i tylko jakaś katastrofa może mu odebrać drugi z rzędu mistrzowski tytuł. Nawet kolejne porażki, takie jak w Niemczech, nie pozwolą rywalom na zmniejszenie dystansu, dopóki Vettel będzie kończył wyścigi w czołówce.