Media obie wiktorie nagłośniły należycie, ale jeszcze więcej miejsca poświęciły kronice wypadków miłosnych we włoskiej kadrze pływackiej z "Fede" w roli głównej, przy czym każdy dzień przynosił nowe rewelacje.
Pisały o tym najpoważniejsze włoskie media – od "Corriere della Sera" poprzez "La Stampa" po "Gazzetta dello Sport". W Italii jest dziś jak w rozplotkowanym maglu.
Żeby dobrze zrozumieć dynamikę wydarzeń, skalę emocji, poznać dramatis personae, trzeba się cofnąć w czasie o pięć lat, gdy zakochali się w sobie francuska pływacka gwiazda Laure Manaudou i włoski specjalista od stylu zmiennego Luca Marin.
Laure, by być z ukochanym, porzuciła Francję, swego trenera Philippe'a Lucasa i przeprowadziła się do Włoch. Półtora roku później sportowy romans, o którym mówiono i pisano bez przerwy po obu stronach Alp, zakończył się dramatycznym zerwaniem podczas mistrzostw Europy w Debreczynie.
Laure na pływalni rzuciła w Lucę pierścionkiem, ale trafiła w jego przyjaciela, Filippo Magniniego (dwukrotny mistrz świata na 100 m kraulem). Magnini, który na zgrupowaniach i zawodach dzielił zawsze pokój z Marinem, próbował być gołąbkiem pokoju między skłóconą śmiertelnie parą, ale nic nie wskórał.