Sebastian Vettel najmłodszym podwójnym mistrzem świata

Sebastian Vettel najmłodszym podwójnym mistrzem świata. W Japonii był trzeci, wygrał Jenson Button

Publikacja: 10.10.2011 02:02

Sebastian Vettel obronił tytuł cztery wyścigi przed końcem sezonu

Sebastian Vettel obronił tytuł cztery wyścigi przed końcem sezonu

Foto: AFP

Vettel miał prawo się spodziewać, że wyjedzie z Suzuki z drugim tytułem w kieszeni. Do szczęścia brakowało mu tylko  jednego punktu, co przy jego tegorocznej formie – w poprzednich 14 wyścigach 13 razy stawał na podium, w tym ośmiokrotnie na najwyższym stopniu – wydawało się formalnością.

Po przejechaniu linii mety   Niemcowi odebrało jednak głos. Zamiast tradycyjnych okrzyków radości z kokpitu przez radio pokładowe usłyszeliśmy tylko gratulacje od kierownictwa zespołu Red Bull.

– Niczego nie zaniedbaliśmy, zrobiliśmy to! – odparł po chwili Vettel przez ściśnięte ze wzruszenia gardło.

Trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce do świętowania tytułu. W ciągu ostatnich 24 lat na  torze Suzuka dziesięciokrotnie zapadały rozstrzygnięcia w F1. Dwa ze swoich siedmiu tytułów zdobywał tu Michael Schumacher, który w niedzielę na okrążeniu zjazdowym po wyścigu zrównał się z bolidem swojego rodaka i gestem pogratulował mu mistrzostwa.

– Nigdy bym nie pomyślał, że zdobędę drugi mistrzowski tytuł, a Michael przejedzie obok mnie i mi pomacha – opowiadał potem Vettel, który przed laty miał na ścianie w swoim pokoju plakat z Schumacherem. – Kiedy byłem dzieciakiem, on już był mistrzem świata Formuły 1!

9 kierowców obroniło tytuł w rozgrywanych od 1950 roku wyścigach Formuły 1

Gdy Vettel szybko wspinał się po szczeblach wyścigowej kariery, niemieckie media okrzyknęły go „Baby Schumacherem". Nie lubił tego określenia i powtarzał, że ma swoje nazwisko – widnieje ono teraz na szczycie wszystkich tabel rekordów F1 w kategorii najmłodszy.

Najmłodszy uczestnik weekendu Grand Prix, zdobywca punktu, zdobywca pole position, zwycięzca wyścigu, mistrz świata, wreszcie dwukrotny mistrz świata...  Fernando Alonso, który jako ostatni przed nim zdołał obronić tytuł w 2006 roku i przy okazji został wówczas najmłodszym podwójnym mistrzem, był od Vettela starszy o ponad rok.

Gdy w sobotę Niemiec po raz 12. w tym sezonie wygrał kwalifikacje (z przewagą zaledwie 0,009 sekundy nad Buttonem), wydawało się, że powtórzy się scenariusz z dwóch poprzednich lat, gdy kierowca Red Bulla po startach z pole position za każdym razem wygrywał.

Mało brakowało, a już na pierwszych metrach doszłoby do kolizji – Vettel nieco przysnął na starcie, a Button spróbował to wykorzystać. Niemiec go przyblokował i po wyścigu tłumaczył się, że nie widział rywala. Kierowca McLarena zahaczył prawymi kołami o trawiaste pobocze i musiał odpuścić. Spadł  na trzecie miejsce, ale sędziowie nie dopatrzyli się nieprawidłowości w manewrze mistrza.

Zanosiło się na kolejny odcinek dobrze już znanej w tym sezonie historii, w której głównym bohaterem jest odjeżdżający w siną dal Vettel. Ale Button, słynący z delikatnej, nieobciążającej opon jazdy, nie zamierzał się poddawać. Gdy w aucie jego zespołowego kolegi Lewisa Hamiltona zaczęło uchodzić powietrze z prawego tylnego koła, Button odzyskał drugą pozycję. Zbliżył się do lidera, ale kiedy na dziewiątym i dziesiątym okrążeniu obaj zmienili opony na świeże, kolejność nie uległa zmianie. Inaczej było po następnych dziesięciu rundach: Vettel znów zjechał do boksów jako pierwszy, ale na okrążeniu wyjazdowym stracił prawie dwie sekundy. Button nie zmarnował okazji i po  wizycie na stanowisku serwisowym wrócił na tor przed kierowcą Red Bulla.

Hamilton, uporczywie pracujący na reputację rozrabiaki, doprowadził do drobnej kolizji z Felipe Massą. Brazylijczyk ma już najwyraźniej dość bliskich spotkań z kierowcą McLarena – do incydentów z ich udziałem dochodziło m.in. w Monako i przed dwoma tygodniami w Singapurze.

Po kolizji w szykanie Hamilton tłumaczył się, że w jego samochodzie bardzo wibrują lusterka i nie widział rywala. – Nie obchodzą mnie jego wyjaśnienia – stwierdził Massa. – Muszą się nim zająć sędziowie.

Tym razem komisarze uznali jednak, że w zachowaniu Hamiltona nie było nic nieprzepisowego. Ale na torze pozostały części oderwane od przedniego skrzydła ferrari i by umożliwić porządkowym posprzątanie toru, wysłano do akcji samochód bezpieczeństwa.

Przyczyniło się to do utraty kolejnej pozycji przez Vettela. Miękkie opony w samochodzie Niemca zużywały się szybciej niż u rywali, musiał więc wcześniej zjechać po twardsze ogumienie i po ostatniej wizycie na pasie serwisowym wyjechał na tor za kilkoma maruderami. Wyprzedzenie ich zajęło mu trochę czasu i nie dość, że stracił szansę na odzyskanie prowadzenia, to jeszcze spadł za Alonso.

Kilka razy próbował zaatakować kierowcę Ferrari, ale inżynierowie Red Bulla postanowili go uspokoić. Podobnie jak jadącego na czwartej pozycji Marka Webbera. – Sebastian jedzie przed tobą, nie chcemy żadnego ryzyka. On też o tym wie – usłyszał Australijczyk i posłusznie dojechał do mety na czwartym miejscu.

Trzecia wygrana Buttona w tym sezonie umocniła go na drugim miejscu w  klasyfikacji. Anglik ma osiem punktów przewagi nad Alonso i 16 nad Webberem. Piąty na mecie Hamilton, uznawany za szybszego z dwójki kierowców McLarena, traci do Buttona już 32 punkty. Do zdobycia jest jeszcze 100 punktów. Kolejny wyścig – GP Korei – już w najbliższą niedzielę na torze Yeongam.

Grand Prix Japonii

1. J. Button (W. Brytania, McLaren) 1:30.53,427; 2. F. Alonso (Hiszpania, Ferrari) strata 1,160; 3. S. Vettel (Niemcy, Red Bull) 2,006; 4. M. Webber (Australia, Red Bull) 8,071; 5. L. Hamilton (W. Brytania, McLaren) 24,268; 6. M. Schumacher (Niemcy, Mercedes) 27,120; 7. F. Massa (Brazylia, Ferrari) 28,240; 8. S. Perez (Meksyk, Sauber) 39,377; 9. W. Pietrow (Rosja, Renault) 42,607; 10. N. Rosberg (Niemcy, Mercedes) 44,322;... 16. B. Senna (Brazylia, Renault) 1.12,628.

Klasyfikacja MŚ kierowców (po 15 z 19 wyścigów)

1. Vettel 324 pkt; 2. Button 210; 3. Alonso 202; 4. Webber 194; 5. Hamilton 178; 6. Massa 90; 7. Rosberg 63; 8. Schumacher 60; 9. Pietrow 36;... 18. Senna 2.

Konstruktorzy

1. Red Bull 518 pkt; 2. McLaren 388; 3. Ferrari 292; 4. Mercedes 123; 5. Renault 72.

Vettel miał prawo się spodziewać, że wyjedzie z Suzuki z drugim tytułem w kieszeni. Do szczęścia brakowało mu tylko  jednego punktu, co przy jego tegorocznej formie – w poprzednich 14 wyścigach 13 razy stawał na podium, w tym ośmiokrotnie na najwyższym stopniu – wydawało się formalnością.

Po przejechaniu linii mety   Niemcowi odebrało jednak głos. Zamiast tradycyjnych okrzyków radości z kokpitu przez radio pokładowe usłyszeliśmy tylko gratulacje od kierownictwa zespołu Red Bull.

Pozostało 91% artykułu
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką