Korespondencja z Rzymu
Do środy o tym, że squadra azzurra zagra w piątek we Wrocławiu z Polską, włoskie gazety pisały na dwudziestych stronach.
O polskiej reprezentacji, jej gwiazdach czy trenerze, dotychczas nikt się słowem nie zająknął, choć można żywić ostrożną nadzieję, że to się nieco zmieni w dniu meczu. Nie trzeba jednak popadać w kompleksy, bo tak samo traktowany jest mecz i drużyna Urugwaju, z którą Włosi zagrają we wtorek w Rzymie, a chodzi przecież o czwarty zespół świata.
Siłą rzeczy o polskiej piłce mówi się w Italii rzadko, a jeśli, to z powodów dawnej glorii i bardzo tu nadal popularnego Zbigniewa Bońka. Jeśli zaś chodzi o czynnych i urodzonych w Polsce futbolistów, rekordy popularności, nie tylko w Rzymie, bije dzięki dobrej grze w Lazio „Magiczny Miro", czyli Miroslav Klose.
O pięknych pojedynkach Lecha z Juventusem nikt tu nie pamięta, bo Liga Europejska jest dla włoskich fanów turniejem dla ubogich, w którym taka drużyna jak Juve gra wyłącznie za karę. Co bardziej rozeznani kibice wiedzą o Lewandowskim, Piszczku czy Błaszczykowskim z racji występów w Lidze Mistrzów, a poza tym platforma SKY transmituje mecze Bundesligi.