Bayern - Borussia, Valencia - Real i Chelsea - Liverpool

Borussia chce napsuć krwi Bayernowi, Valencia postraszyć gwiazdy z Realu. Chelsea nie zamierza być gościnna dla Liverpoolu

Publikacja: 18.11.2011 20:57

W lutym Borussia zwyciężyła w Monachium 3:1, ale od tego czasu wiele się zmieniło. Bayern wyszedł z kryzysu, mistrzowie z Dortmundu przekonali się, jak ciężko być faworytem. Po słabym początku sezonu wygrali jednak pięć z sześciu ostatnich meczów, strzelając 19 bramek, i awansowali na drugie miejsce w tabeli.

– Gdy zaczęliśmy analizować naszą grę, w wielu przypadkach przypominało to „Jezioro łabędzie". Teraz mamy zawsze walczyć o piłkę jak piranie – mówi trener Juergen Klopp. – Musimy pokazać, że się nie boimy, i zaatakować rywali – dodaje Mats Hummels.

Borussia do lidera z Monachium traci pięć punktów. – Jesteśmy wyżej w tabeli i udowodnimy, że to nie przypadek. W Dortmundzie jest sporo utalentowanych zawodników, których rozpiera energia, ale czasem brakuje im doświadczenia i rozwagi – uważa Bastian Schweinsteiger, którego kontuzja barku wykluczyła z gry do końca roku.

Do treningów w Bayernie po operacji pachwiny wrócił już Arjen Robben, ale w sobotę raczej usiądzie na ławce. Tak jak Kuba Błaszczykowski. Tradycyjnie już od pierwszej minuty zagrają Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek.

To niejedyny mecz na szczycie w Bundeslidze. Również w sobotę czwarta w tabeli Borussia Moenchengladbach, która u siebie jeszcze nie przegrała, podejmie trzeci Werder.

Obydwa spotkania będzie można obejrzeć w otwartym paśmie Eurosportu 2 na platformach Cyfry+, n i Cyfrowego Polsatu oraz w wybranych telewizjach kablowych.

Real czeka w sobotę poważna próba przed Gran Derbi (10 grudnia): wyjazdowy mecz z Valencią. Siedem zwycięstw z rzędu dało drużynie Jose Mourinho pewność siebie i pozycję lidera w Primera Division. Ale w Walencji można to wszystko stracić – jeszcze nikt w tym sezonie na stadionie Mestalla nie wygrał. Na potknięcie Realu liczy Barcelona, która dwie godziny wcześniej zmierzy się na Camp Nou z Saragossą.

Anglia też przygotowała coś specjalnego na ten weekend. W sobotę starcie dwóch niepokonanych zespołów: lidera Manchesteru City (Roberto Mancini stwierdził, że w jego drużynie nie ma już miejsca dla Carlosa Teveza, który bez zgody klubu wyjechał do Argentyny) z rewelacyjnym Newcastle, czyli najlepszego ataku z najszczelniejszą obroną Premiership. W niedzielę mecz, na który nikogo zapraszać nie trzeba: Chelsea spotyka się z Liverpoolem. W ubiegłym sezonie przegrała dwa razy (0:2 i 0:1), chęć rewanżu na Stamford Bridge jest więc duża.

Zdobywców wszystkich bramek w tamtych meczach – Fernando Torresa i Raula Meirelesa – Chelsea przeciągnęła już na swoją stronę. Ale rywale nadal mają Luisa Suareza, który w eliminacjach mistrzostw świata 2014 błysnął formą strzelecką, wbijając cztery gole Chile. Nie wystąpi na pewno Steven Gerrard (kontuzja kostki). Do składu Chelsea wraca natomiast Didier Drogba.

We Włoszech z polskiego punktu widzenia najciekawiej zapowiada się sobotni mecz we Florencji. Artur Boruc wspólnie z kolegami (nie zagra kontuzjowany Stevan Jovetić) spróbuje zatrzymać Milan, który wygrał pięć kolejnych spotkań, i pokazać się z dobrej strony przed nowym trenerem. Po ostatniej porażce z Chievo Sinisę Mihajlovicia zastąpił Delio Rossi.

Piłkarski weekend w TV

Sobota

• Borussia Moenchengladbach – Werder (15.30, Eurosport 2)

• Manchester City – Newcastle (15.55, Canal+ Gol)

• Swansea – Manchester United (18.25, Canal+ Gol)

• Bayern – Borussia Dortmund (18.30, Eurosport 2)

• Barcelona – Saragossa (19.55, Canal+ Sport)

• Fiorentina – Milan (20.40, Canal+ Weekend)

• Valencia – Real Madryt (21.55, Canal+ Sport)

Niedziela

• Juventus – Palermo (14.55, Canal+ Gol)

• Stuttgart – Augsburg (15.30, Eurosport 2)

• Chelsea – Liverpool (16.55, Canal+ Gol)

• Hamburg – Hoffenheim (17.30, Eurosport 2)

• Sevilla – Athletic (17.55, Canal+ Weekend)

• PSG – Nancy (20.55, Canal+ Sport, Orange Sport)

W lutym Borussia zwyciężyła w Monachium 3:1, ale od tego czasu wiele się zmieniło. Bayern wyszedł z kryzysu, mistrzowie z Dortmundu przekonali się, jak ciężko być faworytem. Po słabym początku sezonu wygrali jednak pięć z sześciu ostatnich meczów, strzelając 19 bramek, i awansowali na drugie miejsce w tabeli.

– Gdy zaczęliśmy analizować naszą grę, w wielu przypadkach przypominało to „Jezioro łabędzie". Teraz mamy zawsze walczyć o piłkę jak piranie – mówi trener Juergen Klopp. – Musimy pokazać, że się nie boimy, i zaatakować rywali – dodaje Mats Hummels.

Pozostało 83% artykułu
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl