PGE Turów prowadzi w tabeli jak najbardziej zasłużenie. Dotychczas poniósł w lidze tylko dwie porażki, a obydwa te spotkania - na wyjeździe z Treflem Sopot i u siebie z Energą Czarnymi Słupsk - mógł zwyciężyć przy większej koncentracji w końcówce. Mecz z Kotwicą w Zgorzelcu na inaugurację sezonu też był jednak dla zespołu trenera Jacka Winnickiego trudnym doświadczeniem: wygrał go zaledwie 76:74.
Siłą Turowa jest wyrównany skład. Próżno szukać jego graczy w czołówkach indywidualnych klasyfikacji: strzelców, zbierających czy podających, bo trener żadnego ze swoich zawodników nie trzyma zbyt długo na parkiecie. Liderzy grają krócej, bo każdy koszykarz wchodzący na parkiet daje z siebie wszystko.
W spotkaniu kończącym pierwszą rundę Turów perfekcyjnie wykorzystał słabość rywala, pokonując Polpharmę Starogard Gdański różnicą aż 50 punktów. Potem przegrał wprawdzie w Pucharze Europy z Albą w Berlinie 68:79, ale będzie faworytem meczu w Kołobrzegu.
Jednak nastroje w obozie gospodarzy, po niesamowitej końcówce i wygranym po dogrywce meczu z Zastalem, są bardzo bojowe. Zawodnicy najmłodszego w lidze trenera, 34-letniego Tomasza Mrożka, pokazali, że nie wolno ich przekreślać nawet wtedy, kiedy wszystko wydaje się już stracone. Bilans sześciu zwycięstw przy sześciu porażkach na półmetku pierwszej rundy, a więc lepszy niż się spodziewano, też wpływa pozytywnie na ich wiarę w sukces. Tym ciekawiej zapowiada się piątkowa konfrontacja.
W Starogardzie Gdańskim spotykają się zespoły w gorszych nastrojach. Polpharma i AZS Koszalin przegrały w ostatniej kolejce. Polpharma wysoko z Turowem (50:105), ale jeszcze gorzej mogą się czuć koszykarze AZS, którzy bardzo długo prowadzili z Energą Czarnymi, by przegrać w końcówce.