W finałowym pojedynku rozegranym w Atlantic City Amerykanin Andre Ward, mistrz świata organizacji WBA w wadze superśredniej pokonał Anglika Carla Frocha, mistrza WBC tej kategorii.
27- letni Ward, ostatni amerykański złoty medalista olimpijski (Ateny 2004, waga półciężka,) ma tym samym tytuły WBC i WBA oraz pas magazynu The Ring przyznawany najlepszym pięściarzom każdej z kategorii. Ward wygrał na zawodowych ringach 25 pojedynków, 13 przed czasem i nie poniósł jeszcze porażki. Ostatni raz przegrał w 1996 roku, miał wtedy 12 lat i dopiero zaczynał amatorską karierę.
W finale turnieju SuperSix był faworytem, choć siedem lat starszy Froch (28 wygranych, 20 przed czasem, 2 porażki) na każdym kroku powtarzał, że znokautuje rywala. O tym, że Anglik bije mocno, wiadomo od dawna, ale trafić Warda, to misja niezwykle trudna do zrealizowania.
W turnieju, który wymyśliła i zorganizowała amerykańska telewizja Showtime, Andre Ward pokonał kolejno: Mikkela Kesslera, Allana Greena, Arthura Abrahama i na koniec Frocha. Jego finałowe zwycięstwo było jednogłośne, sędziowie punktowali: 115:113, 115:113, 118:110.
- Wiedziałem, że będę miał nad nim przewagę szybkości, ale nie sądziłem, że będzie aż tak wolny - mówił o Frochu Andre Ward. Anglik pogratulował zwycięzcy, nie miał zastrzeżeń do werdyktu. - Jest szybki i sprytny. Zna wiele sztuczek, które umiejętnie stosuje, trudno go trafić - powiedział o Wardzie Carl Froch. I dodał: to nie był mój dzień.