Tomasz Adamek wierzy, że będzie mistrzem świata wagi ciężkiej

Tomasz Adamek, pomimo bolesnej porażki z Witalijem Kliczką, wciąż wierzy, że będzie mistrzem świata wagi ciężkiej

Publikacja: 27.12.2011 01:11

Tomasz Adamek wierzy, że będzie mistrzem świata wagi ciężkiej

Foto: ROL

Sylwestra i Nowy Rok Adamek spędzi  na olimpijskich stokach narciarskich w Lake Placid wraz ze swoim przyjacielem i promotorem Ziggym Rozalskim. Jadą tam z żonami.

Po powrocie, 5 stycznia, poleci do Saint Louis w stanie Illinois, gdzie będzie na niego czekał Roger Bloodworth. W rodzinnym domu trenera, w Glen Carbon, spędzi dziesięć dni. – Będziemy trenować dwa razy dziennie. Roger twierdzi, że muszę  poprawić siłę uderzenia. Jego zdaniem, jak ważę 102 – 103 kg, biję mocniej, więc nie będziemy schodzić niżej. Ufam mu całkowicie, zrobię tak, jak mówi – zaczyna rozmowę z „Rz" Adamek.

Na pytanie, czy zapomniał już o porażce z Witalijem Kliczką we Wrocławiu, odpowiada, że będzie o niej pamiętał do końca życia, ale wyciągnie wnioski.

– Nie byłem sobą, niby coś chciałem zrobić, ale nic nie wychodziło. Błędy były straszne, dawałem się bezkarnie trafiać. Ciosy Kliczki zrobiły swoje, ale jak masz chłodną głowę, to inaczej reagujesz. A ja nie reagowałem. Dziś Roger nie ma już wątpliwości, uważa, że przyczyną wszelkiego zła były problemy aklimatyzacyjne. Szkoda, że nie posłuchaliśmy Ziggy'ego, który radził, by przygotowywać się w Polsce. 18 grudnia w Nowym Jorku, gdzie wręczano mnie i Ziggy'emu nagrody przyznawane przez New York Boxing Hall of Fame, sławny trener Emanuel Steward potwierdził tę opinię. Powiedział: nie trafiliście z aklimatyzacją. Błędy, które popełniałeś, są tego dowodem – opowiada Adamek.

Już niedługo znów rozpocznie drogę na szczyt zawodowego boksu. Tym razem bez firmy Main Events, która była jego współpromotorem.

Kontrakt wygasł 11 grudnia i nie został przedłużony. Adamek na ring wróci prawdopodobnie w marcu, później chce stoczyć znaczący pojedynek latem, a pod koniec roku jeszcze jeden. Ma nadzieję wiosną

2013 roku walczyć o mistrzostwo świata. Być może jego rywalem będzie młodszy z braci Kliczków, Władymir, jeśli do tego czasu nie straci mistrzowskich pasów.

Informacja, że najbliższy pojedynek Adamka odbędzie się 17 marca w nowojorskiej Madison Square Garden, została zdementowana przez Rozalskiego. Tego dnia planowana jest walka Argentyńczyka Sergio Gabriela Martineza – jednego z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe – z Anglikiem Matthew Macklinem. Ponoć był taki pomysł, by Adamek wychodził do ringu przed nim, ale Rozalski zaprzecza, twierdzi, że to bzdura. A to może oznaczać tylko jedno – pojedynek za miedzą w New Jersey, w Newark, w dobrze znanej hali Prudential Center. Wszystko wskazuje też, że przeciwnik nie będzie bardzo niebezpieczny, jeśli faktycznie na horyzoncie jest walka, którą interesuje się telewizja HBO.

Kiedy Adamek zaczynał karierę w wadze ciężkiej, przyjął propozycję starcia z Chrisem Arreolą, wtedy najlepszym amerykańskim pięściarzem w tej kategorii. Poleciał do Kalifornii, pokonał trochę przereklamowanego rywala i błyskawicznie awansował w rankingach, co dało mu przepustkę do kolejnych walk i pojedynku o pas WBC z Witalijem Kliczką. Nie można wykluczyć,  że latem dojdzie do rewanżu. Arreola mocno się odchudził, od czasów porażki w Kalifornii wygrał sześć walk i twierdzi, że jest znów gotów do największych wyzwań.

Jeśli jednak ta opcja okaże się mało atrakcyjna, możliwa byłaby walka Adamka z niepokonanym Sethem Mitchellem, byłym graczem  futbolu amerykańskiego. Niespełna 30-letni Mitchell od 2008 roku wygrał

24 walki (18 przed czasem) i jest nową nadzieją Amerykanów, którzy czekają od dawna na mistrza wagi ciężkiej. Byłby on idealnym rywalem dla Adamka. Podobnie jak Polak mierzy 188 cm, jest mocniej zbudowany, ale doświadczeniem i umiejętnościami znacznie Adamkowi  ustępuje. Dla „Górala" mogłaby to być kolejna ekspresowa winda do  dobrze płatnych walk na ekranach HBO lub Showtime.

W wadze ciężkiej wielu znaczących postaci  nie ma, nie licząc braci Kliczków, którzy na razie wydają się być poza zasięgiem  rywali. Interesująca mogłaby być walka Adamka z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem,  mistrzem organizacji WBA, Kubańczykiem Odlanierem Solisem lub Uzbekiem Rusłanem Czagajewem. Ciekawe też, jak w tej kategorii poradzi sobie Marco Huck, niemiecki mistrz WBO w wadze cruiser, który chce teraz walczyć z Powietkinem. On też byłby  interesującym rywalem dla Adamka.

Polski bokser wciąż wierzy, że  będzie mistrzem świata wagi ciężkiej. Dwa szczyty w niższych kategoriach już zdobył, trzeci próbował, ale spadł ze skały poobijany we Wrocławiu przez starszego Kliczkę.

Adamek twierdzi, że jest gotowy do kolejnych wyzwań. Na razie  nie chce ryzykować, potrzebny jest mu pojedynek, który utwierdzi go w przekonaniu, że znów jest mocny, tak jak wtedy, gdy wygrywał.

Sylwestra i Nowy Rok Adamek spędzi  na olimpijskich stokach narciarskich w Lake Placid wraz ze swoim przyjacielem i promotorem Ziggym Rozalskim. Jadą tam z żonami.

Po powrocie, 5 stycznia, poleci do Saint Louis w stanie Illinois, gdzie będzie na niego czekał Roger Bloodworth. W rodzinnym domu trenera, w Glen Carbon, spędzi dziesięć dni. – Będziemy trenować dwa razy dziennie. Roger twierdzi, że muszę  poprawić siłę uderzenia. Jego zdaniem, jak ważę 102 – 103 kg, biję mocniej, więc nie będziemy schodzić niżej. Ufam mu całkowicie, zrobię tak, jak mówi – zaczyna rozmowę z „Rz" Adamek.

Pozostało 88% artykułu
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?