Reklama

Dziesiąty triumf Peterhansela

Ostatni etap z Pisco do Limy (29 km odcinka specjalnego) nic nie mógł zmienić: wygrali Francuzi, Hołowczyc dziesiąty, Małysz dotarł do mety

Publikacja: 16.01.2012 00:54

Stephane Peterhansel to jedna z legend tej imprezy. Dakar wygrał już po raz dziesiąty. Najpierw sześć razy zwyciężał w kategorii motocykli, teraz po raz czwarty jako kierowca samochodu.

Nie ma też dla niego różnicy, czy rajd odbywa się w Afryce czy w Ameryce Południowej: między krzakami pustyni Atakama jedzie z taką samą łatwością jak po wydmach Sahary.

Na pierwsze miejsce wrócił po czterech latach przerwy (w 2008 roku Dakar się nie odbył). Teraz wygrał zarówno dzięki swojej świetnej jeździe, jak i kłopotom rywali. Ale tak już jest w tym rajdzie, że wygrywa ten, kto najszybciej wychodzi z opresji. Bo wpada w nie każdy. Peterhansel etapów na podium nie kończył tylko wtedy, gdy przebijał opony, a nawet wtedy nie tracił wiele do zwycięzców.

Co innego rywale: Nasser al Attiyah od początku zmagał się ze swoim hummerem. Co odrobił dzięki umiejętnościom, to zaraz stracił przez awarie, aż w końcu musiał się wycofać.

Robby Gordon miał kłopoty z sędziami, którzy pod koniec wyścigu uznali, że system regulacji ciśnienia w oponach jest w jego samochodzie nieregulaminowy. Amerykanin się odwołał, wygrał 12. etap bez wspomagania, a na mecie wykrzyczał swój żal do sędziów.

Reklama
Reklama

Jeszcze więcej pecha miał Krzysztof Hołowczyc, który też długo liczył się w walce o zwycięstwo.  Dla Polaka byłoby najlepiej, gdyby rajd skończył się po pierwszym tygodniu. Druga część Dakaru to prawdziwy koszmar: pęknięty przewód od wspomagania kierownicy i koniec marzeń o dobrym miejscu. Ostatecznie dziesiąta lokata, co w jego przypadku jest porażką.

Inaczej trzeba traktować 38. pozycję Adama Małysza, który debiutował w Dakarze. Dla niego samo dojechanie do mety w Limie jest sukcesem. Po drodze było o nim cicho: poważne kłopoty go omijały, a sukcesy w jego przypadku jeszcze nie wchodziły w grę.

Wśród motocyklistów walkę o zwycięstwo tradycyjnie toczyli Cyril Despres i Marc Coma. Wygrał ten pierwszy, bo Hiszpan na przedostatnim etapie pomylił trasę i ten błąd zabrał mu zwycięstwo.

W klasyfikacji quadów wygrali bracia Patronelli: Alejandro przed Marcosem. Trzeci był ich rodak Tomas Maffei.

Wśród ciężarówek Gerard de Rooy przerwał dominację rosyjskich załóg, które zwyciężały w ostatnich latach. Warto dodać, że w jego załodze jest pochodzący z Polski mechanik Darek Rodewald.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama