– Wydawało się, że już odbudowaliśmy atmosferę wokół drużyny, że zawodnicy zrozumieli, czym jest Euro. Peszko nie zrozumiał, skoro znowu zachował się nieodpowiedzialnie. Na to nie ma rady, to musi być w jego charakterze – mówi „Rz" Franciszek Smuda.
Peszko – piłkarz FC Koeln – noc z soboty na niedzielę spędził w izbie wytrzeźwień po awanturze z taksówkarzem (w taksówce był też Marcin Wasilewski). Taksówkarz pojechał na policję, gdzie Peszko został zatrzymany. Wasilewskiego zwolniono do domu.
Według niemieckiej bulwarówki „Bild" Peszko miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Zawodnik zaprzecza. Twierdzi, że policjanci najpierw nie chcieli podać mu wyniku badania, a później poinformowali, że to 0,4 promila.
Smuda powiedział wczoraj: – Peszko zrobił złą reklamę naszej kadrze i Polsce, jako organizatorowi Euro. Jest recydywistą, znowu mówi się o nas jak o alkoholikach. Jeśli Wasilewski rzeczywiście zjadł z nim tylko kolację, nie będę wyciągał wobec niego żadnych konsekwencji.
Selekcjoner pojechał do Niemiec na wczorajszy mecz Fortuny Duesseldorf, żeby zobaczyć grę Adama Matuszczyka oraz dzisiejszy hit 1. Bundesligi – spotkanie Borussii Dortmund z Bayernem Monachium. – Decyzję co do przyszłości Peszki podejmę po wizycie na komisariacie. Nie wiem jeszcze, kiedy to nastąpi, bo chcę spotkać się z tymi policjantami, którzy dokonali zatrzymania. Jestem ciekawy ich wersji wydarzeń – mówi „Rz" Smuda.