- Tomek walczył znakomicie. Gdyby w dogrywce niesiony dopingiem publiczności Gadanow nie wykonał rzutu, Kowalski zwyciężyłby decyzją sędziów, bo miał przewagę na macie" - powiedział prezes Polskiego Związku Judo Wiesław Błach.
24-letni Kowalski w rosyjskim turnieju wygrał wcześniej cztery walki. Pokonał przez ippon (10:0) Belga Kennetha van Gansbeke, na yuko (dwie kary shido) Białorusina Dzmitrija Szerszana, a w ćwierćfinale uporał się ze Słoweńcem Rokiem Draksicem. Polak zdobył 7 pkt (waza-ari), a jego rywal 5 pkt (yuko). W półfinale, także przez ippon, pokonał Francuza Davida Larose'a.
Polski zawodnik, trenowany w kadrze przez Adama Maja, a w klubie przez Edwarda Faciejewa, tym samym powtórzył swój sukces sprzed trzech lat. W Tbilisi także stanął na drugim stopniu podium.
To sport dla twardych graczy
To już kolejny tytuł utalentowanego Kowalskiego. Jego styl walki budzi podziw fanów dyscypliny i nie tylko, bo Kowalski potrafi dać z siebie wszystko i walczyć do końca. Kibice lubią takich zawodników i często oklaskują występy Opolanina.
- Ludzie lubią patrzeć na sportową walkę z pasją. Judo to dyscyplina, która wymaga charakteru. Judoka żeby wygrać nie może, jak np. piłkarz, nie chcieć dobiec do piłki - tłumaczy Tomasz Adamiec, kolega Tomka z Kadry Narodowej, walczący w kategorii 73 kg. - To sport dla twardych graczy - dodaje z uśmiechem reprezentant Klubu Judo Ryś z Warszawy.