Razem szli po brązowy medal mundialu we Francji. Suker zdobywając gola za golem (w sumie sześć) i tytuł króla strzelców. Stimac pilnując, by pod chorwacką bramkę nie przedostali się rywale.
To był turniej drużyny z biało-czerwoną szachownicą. Suker nie zdobył gola tylko w jednym meczu, przegranym z Argentyną 0:1. Najmilej wspomina zwycięstwo nad Niemcami 3:0 w ćwierćfinale. Ale tam tylko ustalił wynik, a w półfinale z Francją (1:2) dał reprezentacji prowadzenie i nadzieję na mistrzostwo, a później w spotkaniu o trzecie miejsce wygraną z Holandią (2:1).
Mówiono, że ma najlepszą lewą nogę na Bałkanach, do Francji jechał już jako zawodnik Realu Madryt, mistrz Hiszpanii i triumfator Ligi Mistrzów. Sprowadzony z Sevilli za 1,5 mln dol. Kolejny sezon spędził jednak głównie na ławce. Wyjechał do Londynu, ale nie potrafił się odnaleźć ani w Arsenalu, ani w West Hamie. Karierę kończył w TSV 1860 Monachium. Założył kilka szkółek piłkarskich w Zagrzebiu i okolicach. I zniknął z życia publicznego.
Pośredniczył w transferach najlepszych chorwackich zawodników. Robił interesy z Dino Pokrovacem, zamordowanym w 2005 roku. Na jego pogrzebie szedł za trumną, a gazety pisały, że Pokrovac zginął w porachunkach mafijnych.
Suker, bohater narodowy Chorwacji, również miał kłopoty z prawem. Przed hiszpańskim Sądem Najwyższym przegrał sprawę, bo nie odprowadzał pieniędzy otrzymywanych od agencji Garondial Holdings (firma była zarejestrowana w Antylach Holenderskich) z tytułu zarządzania prawami do jego wizerunku.