Reklama

Jak gwiazdy ćwierkają na Twitterze

Sportowcy coraz chętniej piszą na portalach społecznościowych. Wychodzi im to różnie: czasem śmiesznie, czasem strasznie

Publikacja: 08.08.2012 22:20

Usain Bolt ma na Twitterze grubo ponad milion fanów

Usain Bolt ma na Twitterze grubo ponad milion fanów

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Kiedyś dziennikarze mieli sportowców na wyciągnięcie ręki. Potem nadeszła era rzeczników prasowych, którzy odcinali gwiazdy od świata mediów. Teraz najwięksi pomijają dziennikarzy i sami piszą do swoich fanów, choć nie zawsze wychodzi im to na zdrowie.

Ilu masz obserwujących, a ilu sam obserwujesz? Z kim się kontaktujesz? Kto odpowie na twoją zaczepkę? To teraz bardzo ważne pytania. Usain Bolt ma na Twitterze grubo ponad milion fanów i ich liczba będzie rosła. Wystarczy, że mistrz coś napisze, a na profilu zaraz się pojawia stosowna konwersacja.

Jamajczyk się przy tym świetnie bawi i, co ważne, nie wywołuje skandali. Kolegę ze sztafety Asafę Powella wezwał do tego, by oddał mu banany, które tamten skradł z jego pokoju. Nie wiadomo, czy Powell posłuchał -  sprawa jest rozwojowa, ale kibice już wiedzą.

To nie wszystko. Bolt powiedział, że chciałby zagrać w Manchesterze United? Nie ma problemu. Rio Ferdinand już spieszy z zapewnieniem, że jest mu w stanie załatwić testy u sir Alexa Fergusona. Bolt odpowiada, że wróci do sprawy po igrzyskach. Fani się cieszą, media podchwytują temat. Nie wiadomo, co na to wszystko Ferguson.Trener Manchesteru to człowiek z innej epoki, Twittera nie używa, więc o całej sprawie może jeszcze nie wie.

Ćwierkanie (po ang. tweet) to teraz dla sportowców broń masowego rażenia. Dzięki niej są w stanie dotrzeć do niemal każdego kibica na świecie. To z jednej strony kuszące - wreszcie pisać to, co się chce i nie czekać na to, co zrobią z wypowiedzią media, ale jednocześnie niebezpieczne. Nikt wpisów nie filtruje ani zawczasu nie ocenia. Rzecznicy prasowi nie zdążą zareagować, gdy komputer jest pod ręką, a myśl od głowy, przez palce biegnie wprost do Internetu.

Reklama
Reklama

„Właśnie upuściłem swojego nowego Samsunga i zupełnie rozwaliłem jego ekran. Miał trzy dni. hahaha"- to jeden z nowszych tweetów napastnika Manchesteru United. Już każdy wie, ile razy w roku Wayne Rooney musi zmieniać telefon. Otwarte jednak pozostaje pytanie, czy producent sprzętu jest z takiego wpisu zadowolony.

Jednak Rooney na Twitterze nie tylko popisuje się bogactwem czy obraża. Potrafi pogratulować rywalom sukcesów („Gol Cisse był dla mnie najpiękniejszy w sezonie") czy podzielić się z kibicami wzruszeniem. „To fragment wspaniałej historii Wielkiej Brytanii. Ta ceremonia jest inna niż wszystkie, które dotychczas widziałem" - napisał o otwarciu igrzysk w Londynie.

Rooney ma jedną, wielką zaletę: na razie za pośrednictwem Twittera nie wywołał skandalu. Być może jeszcze wszystko przednim, ale warto go docenić. Kilku sportowców już przekroczyło tę granicę.

Paraskevi Papachristou i Michel Morganella zostali wyrzuceni z igrzysk w Londynie za rasistowskie wpisy. Chyba nie zdawali sobie sprawy z tego, jak wiele zamieszania może wywołać 140 znaków tekstu.

Stephanie Rice wie, choć za tę wiedzę słono zapłaciła. Australijska pływaczka kiedyś nazwała rugbystów z RPA „pedałami", a potem straciła lukratywny kontrakt z Jaguarem.

Czasami żeby wywołać poruszenie nie trzeba nawet nic pisać. Sergio Ramos i Alvaro Arbeloa po kolejnej bitwie Realu z Barceloną przestali śledzić wpisy Gerarda Pique. I wystarczyło. Kibice to dostrzegli i skomentowali.

Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama