Rz: Robert Kubica walczy o powrót do Formuły 1. Myśli pan, że ma jeszcze szanse?
Mika Hakkinen: Robert jest bardzo utalentowany i lubiany w świecie F1. Jeśli jego stan się poprawi i będzie mocny na tyle, żeby móc wrócić, jestem pewien, że zespoły będą chciały go zatrudnić.
Pod koniec 1995 roku sam przeżył pan koszmarny wypadek podczas kwalifikacji do Grand Prix Australii: uderzenie w barierę przy prędkości 215 km/godz., pęknięcie czaszki. Życie uratowała panu natychmiastowa tracheotomia.
Robert jest w zdecydowanie gorszej sytuacji, niż ja byłem. A mnie powrót do normalnego funkcjonowania zajął naprawdę dużo czasu. Wymagało to ogromnego nakładu pracy i silnej woli. Nie było łatwo, ale czułem, że mam jeszcze coś do załatwienia w Formule 1. Czasami przesadzałem z intensywnością treningu, ale koniec końców się to opłaciło.
Dwa lata po wypadku odniósł pan pierwsze zwycięstwo w Formule 1, a w kolejnym sezonie zdobył mistrzowski tytuł, pierwszy z dwóch. Nie żal było panu odchodzić z F1 już cztery lata później?