Na ostatnim podjeździe pod wzgórze Cauberg na czele prowadzącej grupy ustawiła się prawie cała reprezentacja Belgii. Spokojnie pilnowali, by nikt za wcześnie nie wyrwał się do przodu.
To było miejsce do ataku dla Gilberta. Belg wyskoczył zza pleców kolegów, a rywale nie mieli sił, żeby go gonić. Edvald Boason Hagen i Alejandro Valverde chcieli spróbować, oglądali się za siebie, szukając pomocy, ale nie mieli na to szans.
Gilbert sprawdził, czy przewaga jest bezpieczna, potem uśmiechnął się, poprawił koszulkę i wjechał z uniesionymi rękami na metę.
Drugi finiszował Hagen, a trzeci Valverde. Tym zwycięstwem Belg uratował niezbyt udany dla siebie sezon, o czym mówił dzień przed wyścigiem.
– Klasyki w Ardenach były dla mnie kompletnym rozczarowaniem, na igrzyskach dałem z siebie wszystko, ale też się nie udało. W niedzielę będę miał siedem godzin, żeby uratować sezon.