Demontaż Armstronga

Sponsorzy teraz wstydzą się za Lance'a. Ale sami też mają sporo za uszami

Publikacja: 19.10.2012 03:30

Co dzień mamy nowy raport z walącego się w gruzy imperium. Ze sponsorów, którzy budowali potęgę Armstronga, kolarską i biznesową, zostali przy nim tylko producenci okularów Oakley i sprzętu sportowego Johnson Health Tech.

Ta ostatnia firma chce nadal współpracować z Lance'em. Oakley się zastanawia. Przerwanie współpracy ogłosili m.in. Anheuser-Busch, Nike, producenci kasków Giro i rowerów Trek.

Straszenie LeMonda

Większość z nich zrywa z Armstrongiem, ale nadal będzie wspierać założoną przez niego fundację charytatywną LiveStrong. Armstrong właśnie zszedł w fundacji z pierwszej linii strzału, zmieniając się z prezesa w zwykłego członka zarządu, by sponsorzy mogli z zamieszania wyjść z twarzą.

Ale wiele wskazuje na to, że niektóre firmy, dziś publikujące komunikaty o tym, jak to Armstrong je oszukiwał, nie tylko mogły być świadome dopingowego tła jego sukcesów, ale też pomagać w tuszowaniu wpadek i uciszaniu wrogów. A i sama fundacja wikłała się w dwuznaczne sytuacje. Podczas dopingowego śledztwa USADA LiveStrong wynajęła lobbystę, który miał namawiać kongresmenów, by rozważyli ograniczenie uprawnień agencji antydopingowej i obcięli jej fundusze.

Kathy LeMonde, żona Grega, trzykrotnego zwycięzcy Tour de France i jednego z pierwszych demaskatorów mitu Armstronga, od dawna oskarża szefów Treka o zastraszanie jej męża po tym, gdy zaczął mówić o dopingu Lance'a.  Szef Treka John Burke miał wydzwaniać do LeMondów z pogróżkami tak często, że za radą prawników zaczęli nagrywać te rozmowy.

To Armstrong, który jest jednym z mniejszościowych udziałowców Treka, miał doprowadzić do zerwania przez tę firmę współpracy z LeMondem, prowadzącym swego czasu rowerowy biznes. Sam Lance oferował ponoć duże pieniądze dla tego, kto zbierze kwity na LeMonda i udowodni, że on też wygrywał Tour na dopingu.

Były szef Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) Hein Verbruggen, również oskarżany o to, że pomagał ukrywać doping Armstronga i być może wziął nawet za to łapówkę, na którą zrzucił się m.in. Nike (obie oskarżone strony stanowczo zaprzeczają), zdradził, że UCI pod koniec przyszłego tygodnia ogłosi decyzję, czy uznaje dopingowe ustalenia USADA i zaproponowane przez agencję kary.

Doping all inclusive

Skoro nawet wielkie koncerny i ich prawnicy uznali, że oskarżenia zebrane w raporcie agencji są niepodważalne – dopóki raport się nie ukazał, sponsorzy stali przy Armstrongu, nawet gdy stracił już siedem zwycięstw w Tourze i dostał dożywotnią dyskwalifikację – trudno przypuszczać, by na walkę zdecydowała się UCI.

A to nie będzie jeszcze koniec ostrzału twierdzy UCI. Na początku przyszłego roku ruszy w Hiszpanii proces w sprawie tzw. Operacion Puerto, czyli dopingowej mafii kierowanej przez doktora Eufemiano Fuentesa. Jako świadek ma być wezwany m.in. Alberto Contador, który pojawiał się w medycznych aktach Fuentesa, ale nie udowodniono mu, że się u niego szprycował (wpadł przy innej okazji i właśnie wrócił po dyskwalifikacji). A we Włoszech trwa śledztwo w sprawie doktora Michele Ferrariego, który obsługiwał m.in. Armstronga i jego grupy kolarskie i rywalizował z Fuentesem o najlepszych klientów.

Jak wynika z ustaleń prokuratorów z Padwy, Ferrari stworzył w szwajcarskim St. Moritz wielkie dopingowe przedsiębiorstwo, którego obrót śledczy oceniają na ponad 30 mln euro. Przelewy na konto firmy robili nie tylko kolarze, ale całe zespoły. Sam Armstrong miał zapłacić ponad milion dolarów. Ferrari zapewniał obsługę all inclusive. Miał swojego prawnika, Rocco Taminellego, którego wynajmował złapanym na dopingu – Taminelli to sława prawa sportowego, bronił ostatnio m.in. Contadora – i przekupnego doktora, który dla tego prawnika fabrykował wyniki analiz, by poświadczały niewinność złapanych.

Śledztwo trwa od dwóch lat i dotyczy nie tylko dopingu, ale też prania pieniędzy i unikania podatków. Na ławie oskarżonych, jak ujawnia "La Gazzetta dello Sport", mają się znaleźć nie tylko Ferrari, ale też jego syn, współpracujący z nimi menedżer, wspomniany Taminelli i dwóch szwajcarskich bankierów. 2013 – to chyba nie będzie dobry rok dla Contadora i kilku innych legend.

Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont