Hope Solo, z zawodu bramkarka reprezentacji USA, uważana za jedną z najlepszych na świecie, nigdy nie była postacią banalną. W szkole średniej w Richmond grała w piłkę jako napastniczka i miała sukcesy poparte 109 bramkami zdobytymi w zawodach regionalnych. Zmieniwszy specjalność, była jeszcze lepsza. W reprezentacji ustanowiła rekord: 1054 minuty bez straty bramki, a złote medale z Pekinu i Londynu wzmocniły jej pozycję w sporcie zwykle rozpoznawanym w USA jako kobiecy.
Życiem Hope Solo mimo wszystko nie przejmowałoby się wielu Amerykanów, gdyby nie kłopotliwe informacje, jakie przyniosła pechowa noc listopadowa (dokładnie z niedzieli na poniedziałek 12 listopada) w miejscowości Kirkland (stan Waszyngton). Niedziela to był dzień przyjęcia zaplanowanego z okazji ślubu panny Solo z panem Jerramy'm Stevensem, byłym zawodnikiem futbolu amerykańskiego ze znaczącym stażem w NFL.
Państwo młodzi zjawili się we wtorek rano w miejscowym sądzie, by złożyć zeznania na temat tego, co stało się podczas ich, jak sądzono początkowo, wesela. Nie było bowiem pewności, czy małżeństwo zostało zawarte. Narzeczeństwo trwało jakieś dwa miesiące, data i miejsce związku ponoć wyznaczone, ale okoliczności połączenia węzłem małżeńskim pozostawały niejasne, nie było to też przedmiotem dochodzenia sądu.
Na pewno wiadomo było tylko to, że rodzony brat pani Solo, Marcus, zadzwonił kwadrans przed czwartą rano na policję w Kirkland, twierdząc, że na przyjęciu doszło do bójki. W raporcie jest także stwierdzenie, że brat paralizatorem odpędzał od przyjęcia osoby, które też chciały się bawić, choć nie były zaproszone. Policjanci stwierdzili ponadto, że Hope Solo ma widoczne obrażenia cielesne oraz krew na bluzce, ale nie chce wyjawić, kto zrobił jej krzywdę, co więcej, wielokrotnie mówiła bratu, by zachował dla siebie rodzinne sekrety.
W wyniku przeszukania domu weselnego odnaleziono w sypialni narzeczonego bramkarki. Policja twierdzi, że leżał schowany między ścianą a łóżkiem, ale Jerramy Stevens zapiera się, że tam zwyczajnie spał i nic nie wie o awanturach na przyjęciu. Ujrzawszy liczne ślady wyschniętej krwi na koszuli i policzku podejrzanego oraz liczne ślady walki widoczne wokoło, policjanci aresztowali futbolistę pod zarzutem napaści domowej czwartego stopnia. W raporcie znalazło się też stwierdzenie Stevensa, że krew na policzku to skutek pocałunku narzeczonej.