Jego powrót do kadry mówi i o sytuacji bramkarza, i o filozofii Waldemara Fornalika. Dlaczego nie wziąć doświadczonego piłkarza, który jest w formie, gra w niezłym klubie (Southampton) jednej z najlepszych lig świata a wystawienie go do pierwszej jedenastki Polski nie jest związane z dużym ryzykiem?
Problem z Borucem dotyczy bardziej jego osobowości niż umiejętności. 20 lutego piłkarz skończy 33 lata. W najwyższych ligach Polski, Szkocji, Włoch i Anglii gra od lat kilkunastu i przez ten czas o jego umiejętnościach mówi się równie często co o zachowaniu, które dla wielu bywa szokujące. A to Boruc naruszył regulamin Celticu i podczas tournee z tym klubem po Holandii nadużył alkoholu, a to obraził protestanckich kibiców Glasgow Rangers, demonstrując swoją wiarę katolicką. Płacił kary, był uwielbiany przez jednych i nienawidzony przez innych. I utrwalał wizerunek piłkarza niepokornego. A kto powiedział, że piłkarz musi być pokorny?
Kiedy ktoś chciał mu dopiec, przypominał te dyskusyjne sytuacje pozaboiskowe i wpadki, po których Polska przegrywała mecze. Jak ta w Belfaście, kiedy nie trafił nogą w piłkę, czy w Bratysławie, kiedy stracił rezon w dwóch ostatnich minutach. Na podstawie takich faktów tworzy się opinia, sprowadzająca się do stwierdzenia, że Boruc nie jest człowiekiem godnym zaufania. A ponieważ skromność specjalnie go nie dusi i nie zwykł publicznie przyznawać się do winy, tym bardziej stoi na straconej pozycji. Nie daje nawet czasami argumentów tym, którzy chcieliby go bronić.
Franciszek Smuda nie miał do niego cierpliwości i wykorzystał fakt, że w samolocie wiozącym piłkarzy z Ameryki do Europy Boruc wypił, zdaniem trenera, ponad miarę. W ten sposób bramkarz o niewątpliwych zasługach, których było zdecydowanie więcej niż wpadek, stracił nie tylko miejsce w kadrze, ale i wiele sympatii. Mam wrażenie, że wyrządzono mu wtedy krzywdę. Wino wypite w nadmiarze stało się pretekstem do pozbycia się piłkarza, który, według trenera, psuł atmosferę w kadrze. Ba, gdyby wszystkich za podobne wybryki traktowano tak samo.
Fornalik przywraca Boruca do życia. Czasami taka decyzja znaczy więcej niż sama gra. Zwłaszcza dla ludzi rozchwianych emocjonalnie.