- O problemach Łukasza wiedzieliśmy od jakiegoś czasu. Liczyliśmy się z tym, że kiedyś jego organizm odmówi kolejnego wysiłku i w którymś meczu kadry nie będzie mógł wystąpić – mówi „Rz" Waldemar Fornalik, selekcjoner reprezentacji Polski.
Piszczek przyleciał na zgrupowanie kadry w Dublinie, został przebadany przez lekarza drużyny Jacka Jaroszewskiego i tego samego dnia wieczorem wybrał się w podróż do Monachium. W Niemczech spotkał się z kilkoma specjalistami, którzy nie pozostawili złudzeń - kontuzjowane biodro zawodnika nie zostanie wyleczone zachowawczo. Z każdym tygodniem piłkarz będzie potrzebował więcej odpoczynku i niezbędna będzie operacja.
Tak naprawdę zabieg powinien zostać przeprowadzony już kilka miesięcy temu. Piszczek nie zbiera w tym sezonie tak wysokich not, jak w poprzednich, gra na środkach przeciwbólowych. – Łukasz potrzebuje odpoczynku po każdym meczu. Najczęściej nie trenuje przez kilka dni razem z całym zespołem – mówi Fornalik.
Kłopoty z biodrem to dla Piszczka nie jest nowość. Jeszcze w trakcie gry w Hercie Berlin miał podobny problem, teraz ból odezwał się po drugiej stronie kości. Piłkarz nie jest w najlepszej dyspozycji niemal od początku rozgrywek Bundesligi, gra na prośbę trenera Juergena Kloppa, bo ten sezon dla Borussii jest wyjątkowy, wyszła z grupy w Lidze Mistrzów i potrzebuje szerokiej kadry. Piszczek nie może udzielać żadnych wypowiedzi na temat swojego urazu. Wiadomo jednak, że grając dalej, ryzykuje inne urazy.
Wygląda na to, że operacja kontuzjowanego biodra odbędzie się wtedy, gdy Borussia odpadnie z Ligi Mistrzów. W ostatnim meczu ligowym po raz pierwszy w tym sezonie Polak został zdjęty z boiska – w 66 minucie, kiedy HSV Hamburg prowadził już na tyle wysoko, że trzeba było godzić się z porażką. Borussia nie ma szans na obronę mistrzostwa Niemiec, kiedy przegra w Lidze Mistrzów, Piszczek dostanie więcej czasu na odpoczynek.